blog.etransport.pl
Podwójna ciągła
  
Długa pauza, albo w czasie deszczu dzieci się nudzą
2011-11-14


Wiadomo, że jak jest trasa, to i postój musi być. Bywa jednak, że kierowca zostaje uziemiony na weekend, albo i na parę dni.

Kraje uziemienia to np. Anglia, Hiszpania, Portugalia. W Anglii zaszaleć nie można, bo to wszędzie kamery, ale w takiej Portugalii....

Istnieje kilka miejsc, gdzie Polacy stoją na pewno. Shell w Barcelonie albo parking VW w Palmeli.

Z Palmeli rzut beretem do Setubal, nad ocean. Miłe miejsce. Piękna plaża i piękne kobiety, tanie drinki, i wspaniałe kąpiele....

Niemniej Polscy kierowcy mają w zwyczaju pić dość ostro w takich miejscach i wtedy dochodzi do zabawnych zdarzeń.

W Setubal pijani polscy kierowcy zaczęli na plaży stawiać zamki z piasku, co czynili z takim artyzmem i werwą, że razem z nimi budowały portugalskie dzieciaki, ku obopólnej zgodzie i zadowoleniu oraz zaskoczeniu zszokowanych rodziców.

Bariera językowa nie istniała, powszechnie bowiem wiadomo, że dzieci (a były to 3-5cio latki) nie przejmują się takimi bzdurami jak odmienny język, a pijany Polak zawsze się z każdym dogada.

Troszkę groźniej było gdy na Shellu w Barcelonie, gdy nadmiar alkoholu spowodował, że polscy kierowcy rozegrali mecz piłki nożnej. Mecz jak mecz, może nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie to, że za piłkę służyła im turystyczna butla gazowa.

Innym znów razem kierowcy jednej z firm, na której nazwę niech spadnie zasłona milczenia, zorganizowali grilla. I znów nic specjalnego by się nie stało, gdyby za źródło wysokiej temperatury nie posłużyły stare opony.Ta same ekipa następnego dnia w pijanym widzie zorganizowała Paradę Równości, tzn, rozebrali busa z plandeki i stelażu, na lince celnej przewleczonej przez zawiasy od burt zawiesili kolorowe koszulki i tańcząc w rytm muzyki na krypie wyjechali rozebrani do gatek na miasto.... Brytyjscy policjanci naprawdę mieli co robić....

Bywają kilkudniowe imprezy-masakry, po których ofiary konają pod autami z przepicia, na które nie wiedzieć jak wkręcają się tubylcy, a zwłaszcza płeć piękna, ale takich jest mało i należą one do najbardziej świetlanych wspomnień szoferskiego żywota. Takie grube impry kończą się zazwyczaj awanturą ze strony mężów, narzeczonych lub chłopaków tych miłych pań, które nam towarzyszą, czasem dochodzi do bójeka wrzask „Biją naszych” wywołuje ogólny chaos i jest wezwaniem do wprowadzenia polskiego porządku w okolicy.

Generalnie imprezki są ciche, odbywają się w kabinie tira lub pod plandeką busa, a załoga liczy3- 4 osoby. Jest to sposób na miłe spędzenie weekendu i nie grozi poważnymi konsekwencjami.

Niekiedy odbywają się one na miłych i czystych parkingach Holandii czy Belgii, ale o udanej imprezie w Niemczech nie słyszałem. Jakoś nie napawa ten kraj do zabawy i picia, tym bardziej, że tubylcy na widok flaszki od razu dzwonią na policję i uciekają, a potem nie ma na kim się odegrać za donosicielstwo.

Yeti
Wasze komentarze (0) »
Skomentuj »

etransport.pl - nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników Forum i autorów publikacji na stronach parking.etransport.pl. Osoby zamieszczające wypowiedzi i publikacje naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.