blog.etransport.pl
Podwójna ciągła
  
Nasze Małe Ojczyzny. Część II
2017-05-01
Co to jest ta ojczyzna? Jaką magię ma w sobie miejsce, do którego najchętniej się wraca, które, mimo tego, że nie jest naszą własnością, jest nasze? Czemu będąc setki czy tysiące kilometrów od tego miejsca interesuje nas, że sąsiad postawił ławkę przed domem i pomalował ją na zielono? Czemu tak nam przykro, gdy dowiadujemy się, że znów ominęło nas coś fajnego, bo siedzieliśmy na jakimś parkingu w kabinie? Tyle rzeczy, tyle spraw i zdarzeń nas mija, gdy jesteśmy w trasie, dlatego chcę Wam przybliżyć te wszystkie małoojczyźniane klimaty, które ominęły osobiście mnie, gdy razem z Wami piłem piwo w sobotę na którymś tam parkingu....
   Jak wyglądały porachunki mafijne w Bruklinie Wielkopolskim opisałem ostatnio. Od tamtych zdarzeń minął jakiś czas, przeleciało coś ze 30 - 40 tysięcy kilometrów, zmieniła się pora roku, i o losie szczęśliwy, w miasteczku naszym zapanowało prawo i sprawiedliwość....

Nie, nie będzie o polityce.

 Kasia, o której pisałem w poprzednim tekście bardzo ciężko odpokutowała za swą zwycięską walkę ze zorganizowaną przestępczością gminną. Jak wspomniałem, nasza Kasia ma 150cm wzrostu pod warunkiem, że założy szpilki jak Carmen Electra i kapelusz z długim piórem, na przykład czapkę - krakuskę. Waży nasz Kasia tak ze 35 kilogramów, pod warunkiem, ze przed ważeniem ubierze się ją w dwa swetry i wrzuci do stawu. Jak więc wynika z opisu hoże to dziewczę drobniutkie jest jak 5 minut i śliczne jak laleczka. Bruklin wielkopolski to mała mieścina, nie bardzo jest gdzie wyjść w sobotni wieczór, gdzie się spotkać, kino daleko, dyskoteki drogie, młodzież radzi sobie jak umie, a to domówka, a to ognisko, albo zwyczajnie, nasiadówka w parku z piwem i chipsami, całkiem jak my na parkingu.
   Jednej soboty Kasia brała udział w takim parkingowym meetingu. Nagle z ciemności wyskoczyli policjanci, błyskały mrożąc krew w żyłach koguty, schwytanych oślepiały latarki i ogłuszały krzyki z żądaniami dowodów osobistych. Po chwili dzielni stróże prawa z werwą wypisywali mandaty za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym. Tak doszli do Kasi. Ta - z piwem w ręku.
  Nie było tłumaczenia, że jest pełnoletnia, że pracuje w sklepie, w tym po schodkach, policjanci swoje, nie i nie, niepelnoletnia, pod wpływem alkoholu, i jak bezczelnie kłamie! A do radiowozu szczeniarę, potem trach i na Policyjną Izbę Dziecka! Nikt nie słuchał, że jest dorosła, ze pracuje, ma prawo jazdy, malucha, że jedno piwo nikogo jeszcze nie zabiło, i że przecież zapłaci ten mandat!... Nie było tłumaczenia. Policyjna Izba Dziecka i szlus!
  Dorosłą, pracującą, płacącą podatki, posiadającą prawo jazdy i maluszka Kasię odebrała stamtąd mama, która usłyszała, że będzie sprawę w sądzie rodzinnym o zaniedbanie w opiece nad nieletnią córką.Dopiero rzucone na stół dokumenty Kasi i jej umowa o pracę ( prawo jazdy jakoś "panu władzemu" nie starczało) przekonały dzielnych stróżów prawa, że Kasia jest dorosła.
  Wyrodnej matce pozwolono odebrać córkę z Policyjnej Izby Dziecka. Jakoś policjanci nie chcieli jej odwieźć radiowozem do domu, więc mama Kasi zrobiła to taksówką, w obie strony, na koszt komendy policji. Zwrócono jej pieniądze, zaraz po tym, jak Kasia zapłaciła mandat za picie piwa w miejscu publicznym. Zwrócono z kieszeni podatników, czyli uwzględniając mandat także z kieszeni jej własnej, nieprawnie zatrzymanej córki. Bo u nas prawo - prawo znaczy, a sprawiedliwości - sprawiedliwość.
  Kasia nadal pracuje w sklepie. Jak sama mówi, zanim kupi piwo otwiera portfel i sprawdza, czy już jest dorosła. Chyba nie lubi policjantów, bo zagina parol na Leszka, kierowcę z naszej jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej. Śliczna jest, to bardzo zaginać nie musi...
  
Yeti
Wasze komentarze (4) »
trucking
(2017-05-04 13:54:52)
A propos władzy...
Zanim wsiadłem za kółko pracowałem w miejscowej fabryce obuwia przy taśmie.
Pracował ze mną niejaki Tadziu, emerytowany policjant. Jak to kolega z pracy: cześć,
cześć rączka na powitanie, w sklepie standardowa gadka: co słychać, jak tam itp. Ja w
końcu załapałem się za kierownicę i krótko potem powstała u nas w miasteczku
najważniejsza służba mundurowa Rzeczpospolitej Polskiej: Straż Miejska, do której
załapał się ów Tadziu. Ja jeździłem, Tadziu niczym Chuck Norris pilnował porządku w
mieście, na całe szczęście nie wchodziliśmy sobie w drogę. Nadmienię tylko, że w
miasteczku moim przeważają wojskowi, kolejarze i kierowcy ciężarówek, więc w weekendy
często gdzieś po bocznych uliczkach ukryte stały zestawy. Nikomu nie wadziły, jedna z
bocznych uliczek była na tyle szeroka, że pomimo stojącej ciężarówki osobówki
swobodnie się mijały. Sam nie raz, nie dwa stawiałem tam zestaw na weekend czy w
tygodniu na pauzę. Ale nosił wilk razy kilka...
Zaliczywszy niespodziewany weekend w Belgii, zamiast załadować się w piątek,
załadowałem dopiero w poiedziałek i wio na Poznań. Oczywiście przez dom. Postawiłem
więc mojego dwunastotonowego potwora (7, 5t plus przyczepa) na wspomnianej wcześniej
uliczce i do domu na szybkie odświeżenie ciała, odzieży i prowiantu. Stałem dokładnie
52 minuty, a na końcu ulicy stał drugi zestaw z naczepą. Otwieram kabinę, wrzucam
torbę i słyszę za plecami głos...
-Panie... to pana auto... ?
-W sumie szefa, ale ja nim jeżdżę - mówie spodziewając się bury od kobieciny zza
płotu.
-Bo tu Tadziu z Waldkiem latali jak z pieprzem, zdjęcia robili, pytali... Teraz
poszli tam, do Stasia... - Stasiu jak sie mozna domyslić woźnicą był od tego
drugiego składu. - Pan idzie pogada, może madatu nie wlepią...
Tak też chciałem uczynić, ale widząc, że nasza grupa szybkiego reagowania pod
wodzą samego Chucka N. wchodzi do domu Stasia odpuściłem. Pójdę do Tadzia,
przeproszę, w końcu trochę się znamy, nie? Oczywiście chodziło o parkowanie
ciężarówek w terenie zabudowanym.
Nie wyjechałem dobrze z mieściny, dzwoni teściowa.
- Waldek z Tadziem byli!! Pytali o ciebie!
Teściowa moja, choć osoba strasznie irytująca (czasami) za swoimi stoi jednak
murem... Z*a obydwóch jak szeregowych, nagadała swoje, Waldek już był gotów sie
wycofać i odpuścić, ale nie nasz Chuck Norris! Mam sie zgłosić do nich jak wrócę.
Teściowa na to że będę dopiero w weekend. To wspaniałomyślny Tadziu poświęci swój
wolny czas w niedzielę i mam przyjść w niedzielę... w samo południe...
Olałem sprawę ale poszedłem. W końcu prawie dobry kolega... taa... kolega...
-Dzień dobry panu - usłyszałem na wstepie. Że co kur... ? ? Panu?? O ty gnido
myślę. I zaczęła sie przepychanka słowna... że zakaz dla ciężarówek, pokazał zdjęcia
mojego auta z przodu, z tyłu itp i że musiał zareagować, bo były zgłoszenia, że ja
tam notorycznie parkuję na weekend. To ja mu na to, że poproszę dane osoby, która tak
twierdzi bo tym akurat auteem stałem pierwszy raz, co można potwierdzić u mnie w
firmie z GPS. I że oskarżę tę osobę o składanie fałszywych zeznań, bo jak już
kabluje, to niech chociaż robi to rzetelnie. Oczywiście blef, ale co mi tam. To on
znowu swoje, że zgłoszenie było i on nie może tego tak zostawić... Od słowa do
słowa, mandat wypisał tak trzęsącymi się rękami, że nie szło odczytać kwoty, data nie
taka, kwota pisana liczbowo poprawiana...
Zapłaciłem te 200zł na dwie raty, kopię mandatu zaniosłem do burmistrza z pytaniem
co za dziecko to wypisało... Miałem jeszcze wysłać do jakiegoś Komendanta, ale jakoś
zapomniałem ; )
Leeon
(2017-05-04 17:24:19)
Polubiłem Kasię, bo jak Kasia niespecjalnie lubię policjantów. \"Niespecjalnie\" to
eufemizm, nie trawię ich. Obojętne czy to polski, niemiecki, czeski, angielski czy
jakikolwiek inny policjant, to (według mnie) jest:
Bucem
Idiotą
Przekupną łajzą
Alkoholikiem (jak nie jest, to będzie).
Zdaję sobie sprawę że uogólnianie może być krzywdzące, wiem że i w tej grupie
zawodowej może się trafić ktoś przyzwoity. Są to niestety wyjątki.

Gdybym miał stworzyć ranking zawodów najmniej (przeze mnie) poważanych - policjanci
zajęliby jedno z czołowych miejsc.
Wyżej od nich znaleźliby się na pewno strażnicy miejscy-wiejscy, może komornicy,
wszelkiej maści kanary i łajzy wlepiające mandaty na parkingach.
Nikt oczywiście nie przebije polityków, ci dzierżą palmę pierwszeństwa.
Uważam że panie pracujące w lupanarach i zamtuzach zasługują na więcej szacunku jak
wyżej wymienieni.

P. S.
W jednym z komentarzy przy pierwszej części o Małych Ojczyznach napisałem że, nie
każdy z nas potrafi ciekawie opowiadać.
Trucking - potrafi. ; -)
trucking
(2017-05-04 18:56:13)
Dziękuję Leeon ; )
Autor bloga sam tego chciał, cytuję: \"Czekam na Wasze historie\"
Więc ma za swoje ; )
Również nie przepadam za służbami mundurowymi, pomijam strażaków bo mam na myśli
służby kontrolujące. Na palcach jednej ręki wyliczę przykłady przyzwoitych ich
zachowań... zwłaszcza w naszym kochanym, rodzimym kraju...
Zobacz więcej »

etransport.pl - nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników Forum i autorów publikacji na stronach parking.etransport.pl. Osoby zamieszczające wypowiedzi i publikacje naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.