blog.etransport.pl
Podwójna ciągła
  
Żeńcie się, chłopaki....
2016-05-29
   

  Zastanawialiście się ile kłamstw i mitów krąży wśród nas na temat małżeństwa i rodzicielstwa? Ile razy to, co słyszeliście na ten temat okazało się zwykłą blagą, albo przynajmniej diametralnie odbiegało od rzeczywistości? Ilu z nas słyszało już po fakcie "trzeba było myśleć, co robisz, nie wiedziałeś, że to tak jest?"  Postaram się w tym tekście odkryć i ujawnić ku przestrodze pewne sprawy, aby uchronić młodych adeptów transportu przed przykrymi konsekwencjami, a przynajmniej odrobinę je opóźnić  i osłabić  impet rozczarowań.
1) Małżeństwo.
Jeśli myślicie, że małżeństwo jest dobrym pomysłem, to porównajcie je ze skokiem na bungee. Na początku do obu tych projektów podchodzisz z pełnym entuzjazmem, potem, hmm... no cóż...
2) Twoja Żona.
Jeśli uważacie, że przymiotnik "Twoja" jest właściwy, to natychmiast zrewidujcie swoje pogląd w tym zakresie. Żona jest przede wszystkim:
- córką s w o j e j mamy
- naczelnym księgowym Waszego stadła
- matką Waszych  dzieci.
Wy jesteście na końcu. Jak bardzo szary to koniec chyba mówić nie muszę.
3)Teściowa.
Nadal macie nadzieję, że jeśli mówicie do tej pani per "mamo" to ona będzie dla Was miła?  Nawet pies sąsiada, który dwa razy pogonił ją, gdy jechała na rowerze z siatami pełnymi zakupów w upalny dzień wzbudza w niej więcej sympatii. Pamiętajcie zatem, że w oczach teściowej kierowca  jest:
- szoferakiem, który zawrócił jej córeczce w głowie, a miała przed sobą tak wspaniałą przyszłość...
- łobuzem, który znika w kabinie i zmyka w trasę, gdy tylko nadciągają kłopoty domowe
- frajerem, którego można bezkarnie obgadywać, bo i tak nie ma go w domu
Z kolei jeśli nie domyślacie  się skąd biorą domowe zadymy, gdy już w końcu wrócicie z trasy, to  podpowiadam, że są trzy główne przyczyny:
- mama Twojej małżonki i jej bezustanne biadolenie
- żona Twojego Teścia, która wtrąca się we wszystko
- babcia Twoich dzieci ze strony matki, bezustannie podrywająca Twój  autorytet jako kierowcy i męża
   Ktoś kiedyś powiedział, że do wojny potrzeba trzech rzeczy: pieniędzy, pieniędzy i pieniędzy. Do dobrej domowej awantury wystarczą trzy słowa  jednej teściowej. Analogia nasuwa się sama.
4) Teść.
W moim ubogim słowniku brak jest określeń, którymi mógłbym należycie oddać wszystkie cnoty i zalety tego pana. Gdyby nie przyjęte formy towarzyskie mówiłoby się mu na Ty, i byłby on prawdopodobnie najlepszym kumplem. Wszyscy wiedzą, że:
- wódka najlepiej smakuje wypita po kryjomu z teściem w stodole.
- teść zawsze chęć na tą wódkę ma.
- wystarczy, abyś pokazał  zagrychę, a on natychmiast wyjmie odpowiednie kieliszki i sztućce.
- z nikim nie jest tak fajnie na meczu albo na rybach, jak z teściem.
Prawdopodobnie bierze się to stąd, że Twój teść widzi w zięciu w pewnym sensie syna, i jest w stanie wybaczyć  drobny fakt sypiania z jego córką, nawet pod jego dachem.
5) Dzieci.
Trudny temat, nawet temat - rzeka, więc postaram się streścić. Zacznę od tego, że całokształt tego zjawiska jest niezwykle zakłamany i nikt nie chce mówić o nim wprost. Jak wiele kłamstw nagromadziło się w tej kwestii uzmysłowię Wam poniżej w kilku punktach:
a) Ciąża - w pojęciu ogólnym wspaniały czas dla przyszłej mamy, jedynie w marginalnym stopniu przerywany porannymi torsjami, troszkę tylko przeszkadzają opuchnięte stopy, bóle pleców są lekkie i dają się znieść, badania medyczne to czysta radość i sama przyjemność. Lekarz - ginekolog to wspaniały facet, który  każe sobie płacić za wizyty symboliczne kwoty , zawsze chętny do pomocy, głęboko zainteresowany losem pacjentki i dziecka. Akurat, prawda była, jeśli ktoś zaserwuje wam taki zestaw informacyjny, to śmiało można go pozwać o oszustwo.
b) Poród, zwany najpiękniejszą chwilą w życiu kobiety - jest szybki, krótki i dzięki lekom tylko odrobinę boli. Kobieta wygląda po nim prawie jak Miss Polonia i czuje się tylko lekko zmęczona, no powiedzmy jak po dłuższym joggingu. Żenujące kłamstwo zamknięte w  ładne  formułki. Szkoda, ze wygląda to tak jedynie w debilnych telewizyjnych serialach dla idiotów. Po mojemu  prawda jest taka, że lepiej przy porodzie być, niż nie być. Wyobraźcie sobie sytuację, gdy kobieta rodzi, a mąż kierowca kwitnie na parkingu 3000km od niej. Udręka psychiczna jest po prostu nie od opisania, dla niego i dla niej. Wsparcie dla żony i świadomość, że skoro nie jest się w domu na codzień, to przynajmniej w tej chwili można ją potrzymać za rękę, otrzeć pot z czoła, albo podać wody na prawdę działa cementująco na związek. Oczywiście, jeśli jeszcze jest się w stanie ustać na nogach i akurat się nie zemdlało.
c) Spokojne niemowlę - kolejny mit małżeńsko - rodzicielski. Nie ma dziecka, które nie płacze i nie budzi rodziców w środku nocy. Spotkałem masę takich rodziców - ściemniaczy, którzy twierdzili, że ich pociecha jest bezproblemowa i w ogóle nie mają z nią kłopotów, a po dłuższym okresie czasu sami wpadali we własne sidła, bo zapytani jak tam noce opowiadali, "No, teraz to już przesypiamy całe..." Nie ma dzieciństwa bez płaczu, nieprzespanych nocy i noszeni dziecka na rękach przez wiele godzin.

Ogólnie mówiąc wcale nie jest łatwo być mężem i ojcem będąc kierowcą. Mógłbym tak jeszcze długo wymieniać, bo cała  masa jest tych zakłamań, które bezwiednie akceptujemy.  Przecież " nie za nas przyszło, nie za nas minie",   skupiłem się więc na  najbardziej wyraźnych przykładach.

    Jestem typowym facetem. Mam klasyczny, męski punkt widzenia. Pewne sprawy są dla mnie oczywiste, z innych śmieję się  w duchu, jeszcze inne drażnią mnie i denerwują, ze względu na zakłamany stosunek społeczeństwa do nich, na ich przesłodzenie,   samooszukiwanie siebie, ze coś jest fajne, przyjemne lub łatwe, a ni cholery nie jest.

   Zastanawiam się, dlaczego nikt nie nazywa spraw po imieniu w kwestii tak ważnej dla człowieka jak rodzina? Dlaczego wszyscy owijają w bawełnę, czemu ogródkiem chodzą?
   Może dlatego, że żony są naczelnymi księgowymi, bo jak mają nimi być kierowcy, skoro wciąż siedzą w kabinach?
   Może dlatego, żekiedy pies sąsiada pogonił teściową na rowerze, to torbach i siatkach były produkty na obiad, bo akurat mieliście z żoną odwiedzić jej rodziców?
   Może dlatego, że wódka z teściem, owszem, smakuje, ale tylko gdy to nie on stawia, a wyjście na mecz jest fajne, gdy nie on płaci za bilety?
   Może dlatego, że przeciętnej polskiej rodziny kierowcy nie stać na pomoc opiekunki do dziecka, zwanej z angielska babysitter, tak potrzebnej, by mama i tata mogli choć trochę odreagować?

Ktoś mądry powiedział mi kiedyś, że małżeństwo i rodzina to cięższy zakon, niż ten w którym nosi się habit i mieszka w klasztorze.

Ale... Wyobraźcie sobie życie bez żon, bez dziecięcych uśmiechów, bez niedzielnego rosołu u teściów...

No, co przykro trochę się robi bez tego, nie...?


Żeńcie się, chłopaki.... Czemu ma być Wam lepiej, niż mnie?....
Yeti
Wasze komentarze (5) »
Kinia_etransport.pl
(2016-06-04 19:54:22)
Yeti, dasz teściowej do przeczytania przed niedzielnym rosołkiem? ; -)
zdezorientowany
(2016-06-04 22:14:40)
Dobry tekst, trochę z humorem, ale prawdy też sporo. Jak ktoś się nie hajtnął przed
drajwerką w międzynarodówce to może jedynie pomarzyć o prawdziwej żonie, która będzie
na niego czekać jak na żołnierza co na wojnę wyjechał. Zejdźmy na ziemię, żadna
normalna dziewczyna nie wyjdzie za kierowcę, który w domu jest parę dni w miesiącu,
przykra prawda niestety. Chodź czasem może to i lepiej, niż być ze sobą co dzień, ale
większość młodych kobiet pożycia małżeńskiego nie doświadczyła i nie rozumie. No może
są szczęściarze, którym udało się stworzyć taki szczęśliwy związek. Z reguły jednak
skazani jesteśmy jako kierowcy, na samotność lub kobiety drugiego sortu... niestety.
Wszędzie nasz zawód jest poniżany, w mediach, w opinii publicznej, my sami nawet
siebie poniżamy. To i kobiety nas nie chcą, nawet nie dlatego, że nas w domu nie ma,
ale dlatego, że taką mamy opinię.
Pochodzę ze wschodniej Polski z małego miasta, pracy brak, a jak jest to za
najniższą lub dla pociotków, lub trochę lepiej płatną, ale po 10 latach takiej pracy
jesteś wrakiem człowieka. Nieważne czy jesteś po zawodówce czy po studiach.
500+? ? co mi to daję mi temu co chcę mięć godną pracę i założyć rodzinę? To, że
pracodawcy szukają pracowników do 30 (bo im państwo zwraca koszty zatrudnienia za
pierwszy rok) z 4 dzieci, bo taki pracownik będzie mógł pracować za mniej? Co mi to
daje młodemu, który jeszcze z tego kraju nie wyjechał? Dajcie ludziom wędkę, a nie
ryby. Smutna konkluzja.
visitors
(2016-06-04 22:41:20)
\"Zejdźmy na ziemię, żadna normalna dziewczyna nie wyjdzie za kierowcę, który w domu
jest parę dni w miesiącu, przykra prawda niestety. \"

dlaczego nie?
ma duzzzooooo wolnego czasu dla siebie, kasiore dostanie ( jak dobrze pokreci czym
trzeba ) czego wiecej chciec?
przykre jak dla kogo


\"Wszędzie nasz zawód jest poniżany, w mediach, w opinii publicznej, my sami nawet
siebie poniżamy\"

jak nas widza, tak nas pisza.
w tych autach jezdzi taki margines spoleczenstwa ze szok. szkole to widzieli tylko
z daleka lub na obrazku.

wedka jest, tylko trzeba jej poszukac.
ty chcesz zeby ci ja wsadzic do reki, a na haczyk zaczepic rybcie.
Zobacz więcej »

etransport.pl - nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników Forum i autorów publikacji na stronach parking.etransport.pl. Osoby zamieszczające wypowiedzi i publikacje naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.