blog.etransport.pl
Marcin63
  
Co jest za tymi drzwiami?
2012-03-10
Gdy otwieram naczepę albo kontener zawsze odczuwam szczyptę niepewności a może nawet lęku. Co też się kryje za tymi drzwiami?

W trakcie rozmów z truckerami słyszy się najprzedziwniejsze historie.

Z własnego doświadczenia pamiętam trochę niesamowite zdarzenie gdy pewnego dnia otwierałem kontener, który poprzedniego dnia przyjechał do nas z Meksyku. Był w drodze prawie tydzień. Z powodu jakichś strajków czekał na rampie w Arkanzas dwa dni. W końcu dotarł do nas – do Cottrell Transport w Concord Ontario ale to było już siedem dni od momentu jego ekspedycji. Po otwarciu, w środku kontenera zobaczyłem malutkiego pieska leżącego na boku. Żył. Wziąłem go do budynku. Ktoś przyniósł wodę a jakaś kobieta z biura chciała mu dać kawałek czekolady. Dobrze, że w samą porę wytłumaczono jej konsekwencje takiego kroku. Naturalnie – jak to w Kanadzie bywa - zadzwoniono na policje a ta z kolei sprowadzila inspektora weterynarza. Meksykanski piesek został umieszczony w psim szpitalu i poddany kwarantannie. Później zaopiekowała się nim ta kobieta, która na początku wyrwała się z nieszczęsną czekoladą a więc historia zakończyła się happy endem!W rzeczywistości piesek przeżyl siedem dni bez jedzenia i bez wody! Jaki zbrodniczy typ wrzucił szczeniaczka do stalowego pudła – próżno dociekać!

Podobnych historii jest wiele i chyba każdy trucker ma coś na ten temat do opowiedzenia.

W jednym magazynie żywnościowym rozładowywano świeżo przywieziony kontener z Chin pełen puszek z sokiem mandarynkowym. Nagle, ku przerażeniu magazynierów spod kolejnej palety wyjrzał gigantycznych rozmiarów szczur i w sekundę potem z prędkością kuli karabinowej wyskoczył i zniknął w czeluściach magazynu! Mowiono, że był wielkosci kota! Jak się okazało – szczur przeżył podróż przez ocean pijąc sok. Przegryzł metalową puszkę i tak się dokarmiał! Dwa tygodnie! Naturalnie magazyn zamknięto, wezwano specjalistyczną firmę i rozpoczęto polowanie. Magazyn pełny łatwo dostępnej żywności więc o kładzeniu przynęty nie było nawet co myśleć! Rozsypano truciznę i poukładano całe scieżki kartonow pokrytych klejem. Na drugi dzień znaleziono truciznę nietkniętą a kartoniki z klejem porozrzucane z wściekłością na wszystkie strony. Chiński szczur był mądrzejszy od kanadyjskich łowców. Podobno „zabawa” trwała parę dni az do czasu gdy wreszcie przywieziono prawdziwego fachowca a mianowicie „rat terriera”! Psa zamknięto w magazynie na całą noc. Następnego ranka po otwarciu magazynu ujrzano dość krwiożerczą scenę: Rat-terrier warował nad rozszarpanymi szczątkami „chińczyka” i uśmiechał się zakrwawionym pyskiem. Taki był koniec szczura, który znalazł w swoich zębach siłę aby przegryźć metalowe puszki z sokiem i który przetrwał zawodową nagonkę. Nie oparł się jedynie prawdziwemu zabójcy no ale tak już jest, ze każdy kiedyś znajdzie lepszego od siebie!

Pamiętam jak jeden trucker opowiadał o innym ciekawym zdarzeniu. Otóż z jednego kontenera wylecialy na niego dwie modliszki czy jak to się mówi po angielsku „praying mantis”. W rzeczywistosci calkiem nieszkodliwe owady mają nie wiadomo dlaczego złą opinię. Panuje przekonanie, że są niebezpieczne. Prawdą jest, że wygląd mają trochę niesamowity. Dość na tym, że robotnicy magazynu odmówili rozładowywania kontenera i zażądali profesjonalnego „odmodliszkowania” jeśli można użyć takiego słowa. Koszt wyniósł parę tysięcy dolarów – nie wiadomo po co i na co – bo kontener był czysty a te dwa miłe owady były jego jedynymi mieszkańcami.

W ciągu ostatnich trzydziestu lat słyszałem niezliczoną ilość opowieści z tego podwórka!

Żółwie, zwykłe myszki, pająki wielkości spodka, skorpiony a nawet ptaszki. Najstraszniejsza jednak historia zdarzyła się w Saint John, New Brunswick dokąd przywieziono kontener z Goa w Indiach. Pełny drewnianych skrzyń z częściami do maszyn. Po otwarciu jednej z nich znaleziono węża! Wąż wężem ale tak się złożyło, że to był osławiony Krait – jeden z najjadowitszych węży świata! Horror przeszedł jakiekolwiek granice! Oczywiście sprowadzono wszelkie możliwe służby! Brakowało tylko armii i marynarki wojennej! Węża złapano i odeslano do montrealskiego zoologu! Na szczęście nikt nie ucierpiał ale co jak co ten przypadek mógł być rzeczywiście groźny!

Kontenery to cala historia. Jeden z najwspanialszych wynalazkow w transporcie! W obecnej dobie gdy z samych Chin kontynentalnych wysylane jest przeszlo 100 milionow kontenerow rocznie nie można uniknąć dziwnych przypadków. I trzeba pamiętać, że w różnych zakątkach świata kontenery ładowane są w najróżniejszych warunkach. To, że raz na jakiś czas zdarzy się, że podczas załadunku wpełznie, wleci albo wczołga się jakiś pasażer na gapę powinno zmieścić się w granicach „statystycznego błędu”! A poza tym taka przygoda dodaje kolorytu naszej pracy! Nieprawdaż?

Marcin63
Wasze komentarze (0) »
Skomentuj »

etransport.pl - nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników Forum i autorów publikacji na stronach parking.etransport.pl. Osoby zamieszczające wypowiedzi i publikacje naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.