Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta:
Duże brzuchy są
im w ich pracy niezbędnie potrzebne! To trzeba jasno i wyraźnie powiedzieć!
Duży brzuch
stanowi doskonały "leverage".
Czy jakaś
płaskobrzuszna chudzielinka może otworzyć ciężkie drzwi kontenera? W żadnym
razie! Przecież to jest waga kilkuset funtów!
Czy
szczuplutki, lekki jak piórko kierowca
może przesunąć paletę ważącą dajmy na to dwa tysiące funtów? Absolutnie nie!
Czy
trucker-baletnica może obrócić korbą nóg ciężkiej naczepy? W mroźny, zimowy
czas, gdy smary są gęste jak smoła a nogi trailera zakleszczone? Nawet mowy nie ma!
Trucker z
wielkim, masywnym brzuchem jest odpowiednią przeciwwagą dla ciężarów, z którymi
mamy do czynienia.
W dawnych czasach
mówiło się, że mężczyzna powinien być tęgi! Nasz zawód wymaga tęgich mężczyzn!
Historia mojego
brzucha wiąże się z trasami do Barrie, Orillii i North Bay. Nie znałem jeszcze
wtedy ukrytych uroków amerykańskiego
"junk food"! Ostatecznie skąd miałem znać? Wychowany na pierogach,
zupach, schabowych i zawiesistych sosach nie miałem zielonego pojęcia, że
istnieje coś tak wspaniałego jak "sour cream and onion chips"! Nie
wiedziałem, że można je podlać słodkim,
fantastycznym sokiem ananasowym! Znałem
natomiast czekoladkę Mars, która nadawała się na smaczny deser po takiej przekąsce.
Podwieczorek złożony
z dużej torby chipsów, dwóch
litrów soku i czekoladki /albo i dwóch/ Mars, stał się dla mnie stałym
posiłkiem na trasach do Barrie i North Bay!
Drugim pomocnikiem
w powiększaniu mojego brzucha stał się fenomenalny, zagęszczony, pełnocukrowy
sok pomarańczowy! Pamiętam lato 1987 gdy południowe Ontario lepiło się od wilgotnego
żaru. Takiej pogody nie znałem. W moim trucku nie miałem klimatyzacji więc jechałem
zlany, a raczej zalany, potem i byłem
prawie pewny, że śmierć jest blisko! Miałem nawet chwile, że chciałem się
zatrzymać na poboczu, wyjść, położyć w
cieniu trucka i poddać losowi. Niech się dzieje co chce!
Przyszła mi wtedy
poroniona - jak się później okazało - myśl, że powinienem jak najintensywniej
nawadniać swój organizm. W rzeczywistości myśl była niegłupia, ale ja nie
chciałem nawadniać się zwykłą wodą.
Chciałem coś lepszego. Jak pomyślałem tak zrobiłem. Kupiłem duży cooler,
wypełniłem go po brzegi lodem i w ten lód powtykałem plastikowe butle z sokiem
pomarańczowym. Nie ma jak sok - myślałem - pełen witamin i cukru, a przecież
wiadomo, że "cukier krzepi"!
Stała się jednak
dziwna, niewytłumaczalna rzecz. Otóż im więcej piłem tego wspaniałego,
lodowatego soku tym bardziej mi się chciało pić. Ciągle jeszcze myślałem, że to
z gorąca a zaczem sięgałem do coolera, wyciągałem butlę i gul, gul, gul! Odstawiałem
butlę i prawie natychmiast zaczynałem odczuwać pragnienie jak po zjedzeniu
solonych śledzi. Co było robić? Znowu butla i znowu gul, gul a może nawet
grdul, grdul, grdul! Aż mi oczy z orbit wychodziły! Kompletne szaleństwo!
Przyjeżdżałem do
North Bay z uczuciem takiej słabości a jednocześnie takiego głodu, że nie
wiedziałem co robić - kłaść się i mdleć czy iść do Kentucky Fried Chicken i
zamawiać frytki, udka i co tam mieli.
Jeszcze później
trochę zmądrzałem, było parę rozmów, parę korekt stylu życia, ale brzuch pozostał i wyglądało na to, że zadomowił się na długo!
Nie było ze mną jeszcze
tak źle jak z tym truckerem, którego widziałem swego czasu w South Dakota, a
który literalnie nie mógł o własnych siłach wyjść z trucka! Dwóch innych
kierowców musiało go wypychać i wyciągać
i wszystko to odbywało się z wielkimi sapaniami, dobrodusznym przeklinaniem i
urywanym półśmiechem przerywanym przyduszonym
kaszlem. No ale to był prawdziwie tęgi mężczyzna - myślę, że coś w okolicach
czterystu funtów. Pamiętam jak już po wygramoleniu się z wozu żartował:
- Co to za trucki
teraz robią? Kierownica tak blisko siedzenia, że nie ma się jak zmieścić!
Obszerne dżinsy
na szerokich szelkach, pękająca na masywnym brzuchu koszula na zatrzaski. kto
by sobie dał radę z guzikami? Buty też bez sznurowadeł, najlepiej kowbojskie...
Kto by się schylił do wiązania...
Ale trzeba sobie
wyraźnie powiedzieć, że oprócz wielu "zalet" brzunio potrafi zabić!
Tak się stało z moim znajomym, który osiągnął przepiękną wagę sześciuset dwudziestu
funtów. Już nie jeździł. "Takie teraz te trucki małe robią!". Miał
zaledwie czterdzieści lat!
No i tak to z
tymi dużymi brzuchami jest. Można się pocieszać, można przeklinać, można
tłumaczyć, ale tak mi się coś wydaje, że lepiej go jednak nie mieć!
Leeon (2018-01-08 23:40:18) | Dotknąłeś Marcinie ważnego problemu. Obawiam się że nie przysporzy Ci ten tekst sympatii u posiadaczy kałdunów. Wiem z autopsji jak łatwo takie brzuszysko sobie zapuścić. Wiem też ile kosztuje pozbycie się tego \"atrybutu męskości\". Nie mnie oceniać czy mi się powiodło, ale... w poprzednim roku skróciłem pasek o 15 cm. Ze 110 do 95. Polecam ruch i rozsądną dietę. McDonalds, Burger King, KFC - to nie restauracje czy bary, to są... tuczarnie. A Mars czy Snickers to nie owoce, choć smakują wybornie. ; -) |
JUAN-ANDRE-LEPPERO (2018-01-12 04:12:27) | bo nie uprawiają se*su, tylko piją piwo żrą schabowe i pier... głupoty!!! |
greg1984 (2018-01-12 16:10:01) | Chlop bez brzucha slabo ru... 128521; |
Zobacz więcej » |
etransport.pl - nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników Forum i autorów publikacji na stronach parking.etransport.pl. Osoby zamieszczające wypowiedzi i publikacje naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
Przeczytaj inne teksty Marcina63