blog.etransport.pl
międzynarodówka busem czyli Polska Chiny w 2 godziny
  
Nie podskakuj,bo ktoś przytrzaśnie Ci kite młody...
2012-05-04
Szczerze mowiąc nie wiem co skłoniło mnie do napisania tego tekstu.Odkąd pamietam, sytuacja ta włoczy sie ciagle w moich wspomnieniach.Było to kiedyś tam, w firmie jakiejs tam.To były początki mojej "drajwerki".Starzy kierowcy w firmie niechetnie widzieli w składzie "kota".A bo to nie wiadomo kto to, nauczyc bedzie trzeba roboty.A moze to jakis szpiego szefostwa?Teorii mieli wiele.Jakos nigdy nie było mi z nimi po drodze.W jednym ze swoich opowiadan wspomniałem o chorej rywalizacji w firmie w dziedzinie jak najniższego spalania, ku uciesze szefa.Konkurencja duża, z doswiadczeniem.W zawodzie juz kilka lat.No i przyszedł Młody, ktory wbrew temu wszystkiemu co myślał, dał sie wciągnąć do gry, nie rozumiejąc za bardzo techniki i stylu gry.Styl gry był dość brutalny bo nie obowiązywały żadne zasady.No jedna, im mniej tym lepiej...Do zawodów przystępuje totalnie zielony, nie majac pojęcia jak uzywać auta by chociaz troche sie zblizyc do wynikow swoich "kolegów" z pracy.Mijały tygodnie, kilometry sie nabijały...technika powoli sie wyrabiała.Z kazdym przejechanym kilometrem popelniałem coraz mniej błędów.Kiedys poprosilem o kilka wskazówek firmowych "kolegów"...dostałem.Radź sobie, nie od razu Kraków zbudowano....śmiac mi sie chce dzisiaj z tego, bo wiem co było pozniej, ale wtedy ręce opadły i jakos tak przykro sie zrobiło...no nic myśle, trzeba dalej sie wprawiać i bedzie dobrze...po jakims czasie dorownałem sioferom, wyrownałem wyniki z ichnymi, ku zakoczeniu ich samych...no i wtedy zaczeło sie juz na powaznie...Przyszedł kiedys do mnie najstarszy stażem i powiedział : Nie podskakuj, bo ktoś Ci przytrzasnie kite młody...Ok, wiem o co chodzi, bedzie dobrze - zapewniłem. I tak sobie śmigaliśmy, nie wchodzac sobie w droge.Ale jednego razu, jeden z panow tankujac auto ktore ode mnie odebrał po "kółku"skorzystał z oszczędnosci ktore były w zbiorniku i poprostu zatankował auto do pełna, ze zgodnośćią pojemnosci zbiornika paliwa.Ironicznie napisze : MIARKA SIE PRZEBRAŁA.Podpier*lić nie podpier*le, nie tak mnie ojciec wychował.Postanowilem zakonczyc męki wszystkim wg zasad ich własnej gry.Zaczynam juz w Karlskronie.Srednia jaka wychodzila wszystkim to okolice 10 do 11 litrów na 100 kilometrów.Obliczam czas, kilometry...dodaje, mnoże, dziele, odejmuje i knuje...Wychodzi mi ze czasu bede miał na styk.No to jade z tej Karlskrony do Oslo...nie za wolno, nie za szybko.Raz po raz jadąc za naczepami.Spalanie wyraźnie zaczyna spadać.To samo na powrocie, turlam sie za "duzymi" w kierunku promu...ładunek w te i nazat ok.1 tony...troche pagórkow, zjazdów.Czasem wiatru z boku...ale twardo, mimo zmeczenia nie ciśne...Upajam sie widokami, śpiewam wymyślone piosenki...czas mija, spalanie w dół schodzi niczym staruszka po schodach, ale schodzi...Jestem po paru ładnych godzinach w Karlskronie, zmeczony na maxa ale usmiech na twarzy od ucha, do ucha...Zrobione zdjecie wyswietlacza ze srednim spalaniem.Powysyłane do uczestników gry oraz szefa, z pozdrowieniami i serdecznymi życzeniami...no cóż, wrednie ale z klasą.JoŁ! :)
takie tam średnie spalanie... Uploaded with ImageShack.us
SUPEROLO
Wasze komentarze (0) »
Skomentuj »

etransport.pl - nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników Forum i autorów publikacji na stronach parking.etransport.pl. Osoby zamieszczające wypowiedzi i publikacje naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.