Południe - Północ.
Witajcie!
Znowu obiecywałem, że będę w miarę regularnie coś pisać. I co? I chyba znowu was i siebie oszukałen, ale cóz. Taki mój urok chyba :) Ale dalej jestem pod wrażeniem dyskusji pod poprzednim wpisem.
Były Włochy. Było ciepło, fajnie i sympatycznie tylko, przestała się "robota" układać. Teraz robota się układa, jest fajnie i sympatycznie. Z jedną małą zmianą. Jest chłodniej. Czasem nawet zimno. I wieje jak diabli.
Skandynawia. Dokładnie Szwecja i Norwegia. Od sierpnia zwiedzam te kierunki. Nadziwić się nie mogę. Wcześniej wydawało mi się, że Niemcy czy Francja to powiew zachodu, cywilizacja, bogate i mądre kraje. Wiecie co? Miałem rację. Wydawało mi się.
Wikingi (tak o nich mówię) to przesympatyczni ludzie. Z mojego punktu widzenia wygląda to całkiem przyjemnie. Nie pamiętam jak wygląda "stau" na autostradzie, wypadków jak na lekarstwo. Jak widzę policje to nie czekam na "bitte folgen" i nie myślę ile zapłacę i za co. Widoki przepiękne. Lasy i jeziora. Dziwi mnie gęstość zaludnienia. Czasem zdarza się przejechać 50 km i po drodze minąć z 5 domów. A za kolejne 20 km jakieś małe miasteczko i znowu lasy i jeziora. A jakoś to wszystko się tam kręci i szwedzi na biednych i smutnych raczej nie wyglądają. (Wiem, że to moje subiektywne uczucie i że z kabiny furmanki poznałem Szwecję jak świnia niebo, ale na podstawie podejścia ludzi chociażby do mnie mogę pewne wnioski wyciągnąć)
Oni tam się do nikąd nie spieszą, a wszystko jest zazwyczaj zrobione na czas, ale co się dziwićjak w Polsce jeden magazynier jest odpowiedzialny za wszystko, a tam zrzucać czy ładować potrafią nawet w 5 osób i sprzęt mają przygotowany. Trzeba załadować papier w rolkach? Wózek wielkości czołgu raz dwa i gotowe.. Celuloza w paczkach? Na 3 razy inny czołg załaduje 24 tony. Można? Można. Minus jest taki, że jak czasem się zdarzy jakiś poślizg i nie zdąże na za/rozładunek do godziny ok. 15 to mam bardzo dużo czasu odpocząć i się wyspać. Tam po 15 nie załatwisz prawie nic.
No i rozleniwiłem się jak nie wiem. Jeżdzę w systemie kółkowym czy tygodniowym czy nazwijmy to jak chcemy. W skrócie: Polska - Skandynawia -Polska. Więc w każdym tyg jestem w domu i pływam promami też dość sporo. No i jak sobie wyjadę z firmy to dojeżdzam do portu. Na promie prysznic, dadzą jeść na dzień dobry i na do widzenia. 2 posiłki w bilecie są. W jedną i drugą strone. Tak sie do dziadostwa przyzwyczaiłem, że teraz jak mam coś w aucie ugotować to się najpierw muszę zastanowić czy mi się bardzo jeść chce i czy przypadkiem w najbliższym czasie nie będę na promie:)
Trochę gorzej jest ze spaniem. Promy ze Świnoujścia pływają dość krótko 6-7 godzin więc wliczając czas na jedzenie, prysznic itp itd zostaje na spanie ok. 4-5 h. Czasem jak się trafi krótkie kółko to jest rozpacz. Na promie do szwecji 4 h snu, rano rozładunek załadunek i znowu na 14.00 na prom, znowu 4-5 h snu i potem cała noc jazdy to już zbyt wiele. Dlatego czasem jak tam usłyszę że mam załadunek następnego dnia to się cieszę, bo mogę w spokoju odespać.
Teraz problem jest troszke mniejszy, bo mam auto "okute w Norwegie" czyli komplet opon zimowych od początku do końca zestawu i łańcuchy. Norwiegie co prawda robimy tak daleką, że najdalej byłem kawałek za Oslo, ale kolejny kraj mogę odchhaczyć. Ale zawsze to dalej i jakąś nocke w aucie się spędzi i odsypia. Jak by ktoś sobie życzył zdjęcia opon zimowych na naczepie mogę wrzucić:) Sądzę, że jest część ludzi, którzy nie widzieli zimówiek do furmanki.:) Tutaj szczególnie pozdrawiam pewnego dziad transa, który mi wymienił opony dopiero jak druty w nocy robiły pokaz pirotechniczny.
To na dzisiaj tyle tak ogólnikowo. Za jakiś czas jak mnie najdzie może opiszę coś o firmie w której jeżdzę. W wielkim skrócie w końcu trafiem do firmy w której mam cisze i spokój, bez kombinacji, magnesów czy czego tam jeszcze. Do pracy nikt mi sie nie miesza, a kółka się kręca i wszyscy są zadowoleni.
Na dziki zachód teraz by mi było bardzo ciężko wrócić.
Pozdrawiam!