blog.etransport.pl
Po prostu miodnie
  
"Krokodyle" i spotkanie trzeciego stopnia...
2013-10-20
Czytając wypowiedzi na forum odnoszę wrażenie, że każdy z użytkowników forum obawia się tej chwili. Chwili, w której pan ubrany w zielony mundur wyciągnie lizak nakazując zjazd na pobocze i poddanie się kontroli. Nie wiem czym powodowany jest ten strach, atmosfera na radiu CB napięta niczym fortepianowa struna, "zajęci czy wolni?", "koledzy krokodyl na polowaniu", "Inspektorki łowią, jak objechać?". Chcąc nie chcąc, nawet uczciwie jeżdżący człowiek po pewnym czasie słuchania takich wypowiedzi zaczyna się stresować, czy aby nie zostanie "wyjęty" do kontroli, podświadomie stając się jednym z tych co chcą uniknąć kontroli. I stało się, na "kolanku" w Łodzi zobaczyłem lizak zapraszający na wjazd na wagę. Zimny pot oblał plecy, w końcu tyle słyszało się o kontrolach, o tym jakie krokodyle są drapieżne... 

Inspektor dość konkretnie podszedł do tematu - "ważony był już Pan kiedyś?" na co odpowiedziałem, że nie, to moja pierwsza kontrola. Przejazd przez wagę. Dramatycznie bałem się wagi - nie jest prosto tak ułożyć 23 tony 10 metrowej stali by żadna oś nie była przeciążona... Następnie sprawdzenie stanu technicznego zestawu (który lepiej działa niż wygląda, cóż, ma swoje lata już), światła, wycieraczki, opony, zabezpieczenie ładunku. Wychodzę z założenia, że zawsze lepiej zapiąć trzy pasy za dużo, niż za mało o jeden, zdziwił się mocno widząc 28 pasów zapiętych w każdy możliwy otwór mocujący w naczepie. Po szybkiej wymianie żarówki pozycyjnej i stopu w ciągniku poproszony zostałem o zjechanie na miejsce dla "oczekujących na wyrok" i przygotowanie dokumentów do kontroli. W międzyczasie inspektor udał się do punktu kontrolnego wagi a ja szykując papiery zapaliłem papieroska i starałem się ogarnąć potęgujący we mnie stres wynikający z potencjalnego otrzymania wysokich kar, o których tak często można wyczytać na forum. 

Kierując się do "busika krokodyli" zamieniłem dwa słowa z kierowcą busa, podobnie jak ja, czekającego na wyrok, który jak wyszło przy rozmowie był mocno przeładowany i czekał na lawetę która zabierze go w dalszą trasę na rozładunek. 

Licencja, dowody rejestracyjne ciągnika i naczepy wraz z ubezpieczeniem, list przewozowy, urlopówki, wykresówki i karta kierowcy. Wszystko przygotowane, czas otrzymać wyrok. 

"Panie kierowco, waga w porządku, żadna oś nie przeciążona, DMC nie przekroczone. Proszę o wykresówki i pozostałe dokumenty, w trakcie sprawdzania może poczekać Pan tu lub w samochodzie, według Pana uznania."

Minuty, gdy czekałem w aucie wydawały się dłużyć, słyszałem na CB "trzymają zestaw i busika, można śmiało poginać koledzy". Wydawało mi się, że każdy mijający mnie kierowca z pewną ulgą dla siebie patrzył na mnie, skazańca, który oczekuje na najgorsze. Telefon do szefa, "inspekcja mnie trzyma, nie dojadę dziś na rozładunek, zabraknie mi czasu".

"Panie kierowco, będzie wystawiony mandat karny. Proszę do samochodu". 

Cóż, wiadomym było otrzymanie kary. Parkingowa wieść niesie, że nie ma kontroli zakończonej bez wystawienia mandatu. Zawsze coś się znajdzie w papierach lub samochodzie, co spowoduje wystawienie kwitka i zasilenie planu finansowego stworzonego przez Rostowskiego. 

"Panie kierowco, na jednej wykresówce był zarejestrowany dłuższy okres pracy niż jest to zgodne z nowelizacją kodeksu pracy z 12 lipca 2013 roku, przez co mogę nałożyć na przedsiębiorstwo mandat karny w wysokości 500 zł lub 100 zł mandatu karnego na kierowcę, jeśli zdeklaruje mi w tej chwili Pan niepoprawne operowanie selektorem w tachografie oraz, że w chwili zarejestrowania innej pracy odbywał Pan przerwę"

Poprosiłem o wgląd do wykresówki, która była podstawą do nałożenia mandatu - i faktycznie, okazało się, że była to pierwsza wykresówka po moim powrocie do pracy na tym ciągniku, gdzie poprzedni kierowca pozostawił selektor ustawiony na młotki, nie na łóżko. Pierwsza pauza 45 minut nie została więc zliczona do odpoczynku, tylko wykreślona jako praca. Tego samego dnia, wieczorem normalnie przestawiłem selektor na łóżko i tak już został. Faktycznie, moja wina, że nie zauważyłem tego od razu. Po szybkim telefonie do szefa, którą opcję wybrać zdecydowaliśmy się na "tańszą". 

Nowelizacja kodeksu pracy o której wspomniał "krokodyl" niejako koliduje z ustawą o czasie pracy kierowcy - dość ciekawe zagadnienie, gdyż zgodnie z czasem pracy kierowcy układ 4:30 jazdy + 2:30 młotków + 0:45 pauzy i 4:30 jazdy jest poprawny a z nowym kodeksem pracy już nie, gdyż pracownik musi odebrać przerwę w pracy maksymalnie po 6 godzinach ciągłej pracy (która według kodeksu liczona jest jako jazda + młotki). Który z przepisów jest w tym przypadku nadrzędny? Kodeks Pracy czy ustawa o czasie pracy kierowcy? 

"Panie kierowco, zgodnie z podstawą prawną taką to a taką, nakładam na Pana mandat karny w wysokości takiej to a takiej, pozostałe dokumenty w porządku, bez naruszeń czasu pracy kierowcy."

Zadowolony z wyniku kontroli (tylko stówka, a mógł więcej! - jak w tym dowcipie ze Stalinem) udałem się do samochodu. Obejrzałem dokładnie pieczątkę na wykresówce - tej aktualnej na kontrolę, wsadziłem ponownie do tachografu. Włączyłem silnik, poczekałem chwilkę aż "nabije powietrza"

Nie taka kontrola straszna jak ją malują!
Faktycznie, mając przegięte tarczki i czas jazdy / pracy mogło by być krucho. 


PS: Dowiedziałem się też, od samych inspektorów, że można śmiało połączyć wydłużony do 10 godzin czas jazdy ze skróconym odpoczynkiem dobowym 9 godzin. Kiedyś mnie to zastanawiało, część osób pisała / mówiła, że musi być po "10-tce" obowiązkowo "11-stka" a to nie prawda. 



Gdy już odjeżdżałem, zważony został inny kierowca, kontenerem z dużą naklejką firmy spedycyjnej na "S" i kończącej się na "R". Wysiadając z auta rzucił tylko głośne "K@%$a wszystkie tarczki przegięte, ale będzie przeje^%$e"...

bajo!
Miodny
Wasze komentarze (0) »
Skomentuj »

etransport.pl - nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników Forum i autorów publikacji na stronach parking.etransport.pl. Osoby zamieszczające wypowiedzi i publikacje naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.