blog.etransport.pl
Podwójna ciągła
  
Sensei Yeti,albo mobilna uczelnia dla normalnych inaczej.
2012-03-08


W karierze zawodowej każdego kierowcy przychodzi taka chwila, że dość już się naumiał, i swoją wiedzą zaczyna obdzielać wszystkich wokół, ku ich nieskrywanemu wstrętowi i oburzeniu. Spośród tak zwanych„wszystkich” znajdzie się jednak zawsze degenerat, kandydat na samobójcę, osobnik ze zwichrowaną osobowością, który bajania starego szofera bierze za dobrą monetę i postanawia pod wpływem chwilowego przebłysku intelektu, że zostanie kierowcą zawodowym.

Jako stary szofer, z dziada pradziada dziad, zjadłem już zęby na tej robocie, a i sztuczną szczękę poważnie zużyłem jedną i drugą.Kierowany troską o rozwój polskiego transportu postanowiłem wziąć pod swoje skrzydła młodego dewianta, który napalony na jazdę jak szczerbaty na suchary nieopatrznie wsiadł ze mną do jednej kabiny.

Jako że sama jazda jest bardziej uzależniająca niż narkotyk, wystarczyła mała darmowa dawka, aby młody ów człowiek, rokujący wielkie nadzieje, nabożny i cnotliwy chrześcijanin, podążył moim śladem  i wszedł na drogę grzechu, występku i zła

Mógł się cofnąć, ale nie chciał.

Zwalił mi się na łeb w niedzielę, o 4.30 rano, dzwoni, ze jest na dworcu i weź go odbierz. To jeszcze przemogłem. Ruszyliśmy w trasę, a ja zdrętwiałem już tak po 3 godzinach, kiedy średnia spalania na100km zaczęła niebezpiecznie spadać, gdy kawa na parkingu została zaparzona w 3 minuty, a pasy na ładunku zostały przełożone tak, jakby zakładał je sam komendant niemieckiego BAG.

Braki w wykształceniu formalnym ów młodzieniec nadrabiał pilnie ściboląc w małym zeszyciku.

Czułem się jak ojciec małego dziecka, które wciąż zadaje pytanie „A dlaczego?...”

Składałem wyjaśnienia, obszerne zeznania, a kabina momentami przypominała salę, gdzie obraduje specjalna komisja senacka.

Szczegółowość pytań, oraz ich krzyżowy ogień powodowały, że moja pewność siebie oraz fachowa wiedza zdobyta przez lata stanęły pod wielkim znakiem zapytania.

Po dwóch dniach byłem pewien: młody człowiek w mojej kabinie to szpieg, dywersant i zdrajca! Wiedział wszystko lepiej ode mnie, jak nie wiedział, to zgadywał, i o zgrozo! - umiał czytać mapę!!!

Zanim moje wzburzenie sięgnęło zenitu zdążył przy porannej kawie sprawdzić olej, skontrolować światła, odległość do celu oraz mój stan psychomotoryczny. Jego diagnoza była prosta: auto jest sprawne, a Ty masz kaca – tak powiedział.

Kaca jako żywo nie miałem, sądzę jednak, że tak poważne naruszenie mojej godności osobistej oraz poderwanie autorytetu mistrza sprawiły, że między moimi synapsami nastąpiła seria spięć i wyładowań, co zaowocowało idiotycznym

( czyli takim jak zwykle) wyrazem twarzy i pytaniem: „Eeeeee.... co....?”


Zebrałem się w sobie i postanowiłem dać młodemu popalić, docenić go jak kapral kota na kompanii. Czekałem dwa dni. Dwa dni chyhałem, aż się potknie. Wreszcie złapałem go. Młody umiał wszystko, oprócz jednego: Nie umiał ogarnąć nawigacji!!!   Jaki sukces!!! Jednak jestem lepszy od niego!!! Doświadczenie górą!!!


Nie cieszyłem się długo. Z jego ust padło retoryczne pytanie:

A flaszkę na weekend kupiłeś?...”


Fenomeny i samorodne talenty są rzadko spotykane w tym świecie. Większość z nich siedzi za kierownicami busów i ciężarówek z literkami PL na rejestracjach.

Od wczoraj jest o jednego więcej...

Gratuluję promocji do następnej klasy szkoły życia.

Szerokości Tobie, Gajos.

Yeti
Wasze komentarze (0) »
Skomentuj »

etransport.pl - nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników Forum i autorów publikacji na stronach parking.etransport.pl. Osoby zamieszczające wypowiedzi i publikacje naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.