blog.etransport.pl
Podwójna ciągła
  
Różnice w poziomie życia albo pełnoprawni członkowie Wspólnoty Europejskiej
2012-02-26
Stałem sobie spokojnie na Shellu na AP7, gdy telefon dźwiękiem smsa oznajmił, że czas się zabierać do roboty. Do załadunku nie było daleko, raptem na Zona Franca, a sms zawierał także tą miłą informację, że trasa będzie robiona na 4 busy. Radość mącił tylko cel trasy: Rumunia, Ploeszti, rafineria.
Załadowaliśmy wszyscy po 2 pompy takie po 300kg i w drogę. Przez Europę poszło gładko, ale gorzej było, gdy tylko minęliśmy Arad. Mycie szyb – 5 euro. Winieta na Rumunię – niby niecałe 8, ale trzeba dać 15, bo inaczej łajzy nie sprzedadzą. Wjechaliśmy na terytorium nowego członka Unii Europejskiej i.... i szok. Bieda. Brud. Dziury w drogach. Z granicy na Aradzie do Ploeszti jechaliśmy  16 godzin, łatając kapcie, przeganiając stada owiec i krów z drogi, dając po 5 euro policjantom i walcząc  z samochodami na serpentynach. Strach stanąć, żeby po łbie nie dostać.
  Gdy dotarliśmy do celu strażnik oznajmił nam, że rozładunek jest jutro bo wszyscy są dziś ocupate
(zajęci). Znów po 5 euro od łebka i pozwolił nam wjechać na teren. Stanęliśmy tyłem do ogrodzenia i szczerze mówiąc nikt nie żałował tych 5 euro, bo świat za ogrodzeniem nie wydawał się zbyt przyjazny.
  Rozłożyliśmy się z garami, bo wiadomo, jak czekamy do jutra to obiad musi być i coś na wzmocnienie też.  Zbliżał się wieczór, byliśmy już po obiedzie, a i butelki zaczynały pokazywać dno, gdy doszedł nas nieśmiały głos zza płotu. Ktoś coś gadał, ale co? Weź tu zrozum...
Starsza kobieta stała za płotem i mówiła coś do nas, a my lekko podpici, zmęczeni – nie bardzo nam chciało się z nią gadać. Ona miała ze sobą taki wiklinowy koszyk, spory, ale pusty, i na migi pokazała nam, że nie ma co jeść, że głodna chodzi. Kazaliśmy jej poczekać, a sami wyszukaliśmy co kto miał na zbyciu; wiadomo, długo w trasie, to zawsze coś tam się ostało....
Wyładowaliśmy babinie koszyk tak niemal po brzegi, a tam, wiadomo, jakaś konserwa z Polski, a to makaron z Hiszpanii, jakaś puszka z Holandii, to jakiś dżem z Francji, no mieszanka była konkretna, z każdego kraju coś. Podaliśmy babinie pełny koszyk na desce od plandeki przez płot i nie słuchając jej podziękowań wróciliśmy do metodycznej utylizacji zawartości butelek.
 Wypiliśmy wszystko i z braku  lepszego zajęcia poszliśmy spać. Nie spaliśmy długo. O 5.00 przyleciał ochroniarz i dawaj stukać po kabinach, my tu jeszcze na promilach, a ten młot  wstawać każe!
Darł się długo, aż w końcu wstaliśmy, a on wrzeszczy, gestykuluje i pokazuje za siatkę. No co, płot stoi jak stał... Ale za płotem...
Kiedy nasz lekko (hmmm...lekko....) zamglony wzrok wreszcie się wyostrzył, zobaczyliśmy, że za płotem coś jest, coś tam stoi, dużego i długiego, a wczoraj było tam puste pole i droga przy płocie. Ochroniarz się drze, my wzrok wytrzeszczamy, i widzimy.... ludzi. Tłum ludzi. Obszarpanych, biednych, w jakieś swetry stare poubieranych, kapelusze sprzed japońskiej wojny, kamizelki, strach patrzeć na tę biedę....
Pytamy ochroniarza na spokojnie o co chodzi, czemu nas budzi i czemu ci ludzie tam stoją.
A on łamaną niemczyzną nam wytłumaczył, że Ci ludzie przyszli po dary żywnościowe, bo słyszeli, że  już wczoraj polski konwój humanitarny przyjechał i jedzenie rozdaje...
Kiedy otworzyliśmy plandeki i ludzie zobaczyli, że na autach nie ma jedzenia, tylko pompy, niektórzy zza płotu mieli łzy w oczach.
 Domyśliliśmy się, że  baba polazła do wsi i nagadała głupot, ludzie uwierzyli plotce, a my...
My  przy porannej kawie z ibupromem zastanawialiśmy się kto w ogóle wpuścił Rumunię do UE. Do kaca fizycznego dołączył też ten gorszy, moralny, bo nie mogliśmy pomóc tym ludziom.
Nic nie mam do Rumunów,   ludzie tacy sami jak inni, tylko ta przepaść społeczna i gospodarcza była dla mnie szokiem. Jak ten kraj znalazł się w Unii? Korupcja, brak dróg, głód, bieda, ziemianki zamiast domów, to jest Unia?...

Yeti
Wasze komentarze (0) »
Skomentuj »

etransport.pl - nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników Forum i autorów publikacji na stronach parking.etransport.pl. Osoby zamieszczające wypowiedzi i publikacje naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.