blog.etransport.pl
Wspomnienia z A4 - okiem patrolowca
  
wybuchowa opona
2017-03-24
Witam serdecznie,
*
W tym wpisie, opiszę Wam pewien wypadek, do którego mogło nie dojść. Jak sam tytuł wskazuje, zawiniła opona. Niestety w mojej karierze patrolowca, do takich wypadków dochodziło dość często, jednak nigdy wcześniej na taką skalę.
*
Było to 11.08.14. Miałem wtedy nocną zmianę, która trwała od 18-6 rano. W ten dzień jeździłem z Andrzejem. Mieliśmy właśnie drugi patrol, który zaczynał się o 2 w nocy. Ogółem w nocy tych patroli jest 3. W tą noc ja z Andrzejem mieliśmy dwa, pierwszy o 18ej, drugi zaś od 2ej, pomiędzy natomiast o 22ej był jeszcze jeden, obsługiwany przez drugą parę.
*
Nasz drugi patrol przebiegał spokojnie. Do pewnego momentu. Jechaliśmy w stronę Wrocławia i w okolicach węzła Olszowa wyprzedził nas na sygnale patrol policji. Jako, że to nie pierwsza taka sytuacja, udaliśmy się za nim. Po chwili otrzymaliśmy telefon od dyżurnego o zdarzeniu na zjeździe z Góry Św. Anny czyli okolice 262km w strone Wrocławia. Tak więc o godz 5:13 oficjalnie uczestniczyliśmy w akcji ratunkowej.
*
Po dotarciu na miejsce około 3 minut później, wyskoczyłem z auta dokonać rekonesansu. Szybkie rozeznanie i łapałem się za głowę nad ogromem tego wypadku. Zestaw utknął pomiędzy wiaduktami, wyrwana ośka z ciągnika, oderwany silnik leżący na jezdni, bak z paliwem wygnieciony jak puszka konserw, rozsypany ładunek na obydwu nitkach, jak i również pod autostradą, oraz naczepa stawała w ogniu. Jednym słowem; Masakra. Dobiegam do patrolu policji, który był zdezorientowany (jak się później okazało, był to patrol prewencji). Nie wiedzieli co się dzieje. Bądź co bądź, takich akcji przeżyłem trochę więc byłem obyty.Przejąłem inicjatywę i pierwsza decyzja; Gdzie jest kierowca? sprawdzić jego stan. Zanim dotarliśmy na miejsce, świadkowie pomogli mu wydostać się przez przednią szybę i na szczęście nic mu nie było. No po za skaleczeniem w łokieć przy wychodzeniu z kabiny. Następnie; zamykamy autostradę. W obydwu kierunkach. Potem robimy miejsce dla strażaków (zazwyczaj ustawiają się w półkole) nakazując kierowcom odjazd z miejsca zagrożenia. Policjanci zatrzymali ich kilka metrów od zdarzenia. Kazałem im uciekać w te pędy.
Andrzej w tym czasie podnosił strzałkę z informacją o zamknięciu drogi. Ja natomiast, dobiegłem do auta patrolowego po świecącego lizaka i udałem się na drugą nitkę by zatrzymać ruch. Nie ukrywam, że chamstwo i lekkomyślność niektórych kierowców o mały włos nie wpędziła mnie pod koła ich pojazdów. Tak to jest jak się ignoruje czytelne znaki zatrzymania. Mało tego, rozmawiali oni ze mną, a ja ich informowałem, że zestaw się pali i może wybuchnąć, to Ci nie rozumieli i dawali po gazie. Tak było kilka razy, aż do momentu przyjazdu drugiego patrolu policji od strony Gogolina.
*
Po kilku minutach docierają strażacy i to oni przejmują akcję ratunkową. Następnie czekamy na patrol drogówki, który to zaczyna służbę o 6 rano (no chyba, że coś się dzieje w nocy to wtedy ich wzywają). Zaczynamy w tym czasie pomału sprzątać, w czym pomaga nam drugi patrol, bo sami nie dalibyśmy rady.
W między czasie rozmawiałem z kierowcą. Zaczął kurs 2 godziny wcześniej. Był wypoczęty. Podczas zjazdu, pękła tylna opona w ciągniku siodłowym po lewej stronie. Jako, że w tym miejscu jest duży łuk w lewą stronę to go pociągnęło, tak że nie mógł nic zrobić.
*
Moja zmiana kończyła się o 6:00. Chłopaki z dziennej zmiany przyjechali około 7ej bo nie mieli się czym dostać na miejsce... Natomiast nitka w kierunku Wrocławia była zamknięta do godziny 16ej... tyle czasu zajęło pomocy drogowej wyciągnięcie zestawu, bo jak się okazało bez dźwigu nie dało się nic zrobić, a ten dojechał około 12ej.

Poniżej zamieszczam dwa zdjęcia z tego wypadku:
VojtasLubin
Wasze komentarze (7) »
Kinia_etransport.pl
(2017-03-24 20:13:50)
Patrząc na foty to kierowca miał szczęście w nieszczęściu
visitors
(2017-03-24 20:22:10)
\"Podczas zjazdu, pękła tylna opona w ciągniku siodłowym po lewej stronie. Jako, że w
tym miejscu jest duży łuk w lewą stronę to go pociągnęło, tak że nie mógł nic zrobić.
\"


no nie wiem..
kilka milionow km mam juz w kolach, i jakos sceptycznie do tego podchodze..
no, gdyby to byla przednia, totak.
ale na blizniaku?

gosc pewnie spanikowal jak jeblo i szarpnal kierownica, lub co czesto sie widuje,
mial nozke przy oknie i ograniczone ruchy.

nawet przy 25t da sie bez problemu utrzymac zestaw przy wystrzale opony na
ciagnacej
trucking
(2017-03-26 20:03:50)
Zaliczyłem trzy wystrzały na bliźniaku: tandem 23t papieru i dwa razy w ciągniku przy
nieco lżejszych ładunkach. Tylko huk i nic po za tym, żadnego szarpnięcia czy tym
bardziej utraty kontroli nad zestawem. W tandemie byłem wręcz pewny, że to wypadła
deska z kłonicy na podłogę (na pierwszym przęśle była ciut za krótka i regularnie
spadała).
Zobacz więcej »

etransport.pl - nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników Forum i autorów publikacji na stronach parking.etransport.pl. Osoby zamieszczające wypowiedzi i publikacje naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.

VojtasLubin o sobie

Witam, ciężko tak pisać o sobie. Nigdy nie wiem, co powinienem a czego nie. Spróbuję od najprostszych rzeczy. Mam na imię Wojtek, mam 27 lat, aktualnie mieszkam w Anglii. Z zawodu kucharz, lecz w swoim życiu podejmowałem się różnych profesji. Aktualnie pracuję jako kierowca. Jednym z dłuższych epizodów w moim życiu, był bez wątpienia okres w którym pracowałem jako pracownik patrolu na A4 w woj. opolskim. (nie mylić z pracą policjanta). Mogę rzec, że w pewnym sensie byłem z tą pracą związany syndromem sztokholmskim. Mam wiele dobrych, jak i dużo złych wspomnień, które zostaną ze mną do końca życia...