Zastanawiało Was - nocnych uczestników niemieckich autostrad, dlaczego "większość" ( bo oczywiście nie wszyscy ) kierowców ciężarówek jeździ jakby mieli uprawnienia " kamikaze"? Stwierdzenie to dotyczy kontenerowców i lodówek, choć czasem plandeka - " pershing " też się trafi. Oczywiście, ten kto nigdy nie miał styczności z transportem powie: bo to banda idiotów nie umiejąca jeździć! Drugą teorią jest stwierdzenie że: "oni" to zawalidrogi i wykolejeńcy, którzy nie mieli co innego w życiu do zrobienia i poszli pracować na ciężarówkach. Jedni i drudzy śmiało powiedzą: Najlepiej by było, gdyby ciężarówki zniknęły z dróg! Taki jest pogląd większości kierowców osobówek. Ciekawe jakbyście wtedy zakupy robili? Odpowie nie jeden z zainteresowanych i szufladkowanych według takich stereotypów. Ale nie obrażając nikogo już tłumaczę o co chodzi z tym hasłem.
Wśród kierowców przewożących BDF / WAB jest powiedzonko BDF FREI i jak z języka niemieckiego wynika w luźnym tłumaczeniu bedeefom wolno. Powiedzonko wzięło się z oznakowań drogowych, które w niemczech można znaleźć na każdym kroku.
Kierowcy przerobili sobie oczywiście znaczenie znaku i dopasowali do swoich potrzeb.Głównym znaczeniem jest fakt, że gdzie ciężarówka nie może tam bdf wjedzie.Ale to nie koniec znaczenia tego powiedzonka.Następne i najbardziej używane w praktyce jest zakaz wyprzedzania przez ciężarówki. I znów swoje zastosowanie ma hasło : bedeefom wolno. Kolejnym z praktycznych zastosowań bdf frei jest prędkość z jaką poruszają się ciężarówki. Wiadomo, przepisy stanowią 80 km/h na autostradzie 60 km/h poza. Ile razy widzieliście że ciężarówka przed wami jedzie szybciej? Pewnie nie raz. A w nocy to potrafią nawet 100 km/h. Jak najbardziej, również bierze zastosowanie opisywane przeze mnie powiedzenie.Dlaczego tak jest?
Powód tego powiedzenia nie jest jednak już wcale taki prosty i lekkomyślny jak by się to wydawało. Każdy z was chce mieć rano ciepły chlebek na śniadanie, świeżą gazetkę do przeczytania i przede wszystkim dostępność asortymentu w sklepach.Jeżeli zamawiacie jakąś rzecz w internecie to chcecie ją najlepiej zaraz, no najpóźniej następnego dnia z samego rana!
Każdy z kierowców przewożących towar nocą tzw. " Nietoperków ", wiezie dla Was towar. Ale niestety ten towar jest na czas! W każdą noc odbywają się "wyścigi" ciężarówek, ale nie z sobą - z czasem. Przykładowo : kierowcy wiozący " puszki " z logo DHL mają liczony czas przejazdu ze średniej 80 km\h + 15 minut zapasu tzn, (80 km = 1 godzina jazdy).Według przepisów kierowca może najdłużej jechać 4:30 min to daje 360 km, czyli łatwo już zauważyć że na prostej drodze i bez ruchu to nic trudnego - więc po co gnać? A ile jest prostych jak stół autostrad ( to nie Holandia). Każde zwolnienie, każda przeszkoda na drodze, ba nawet zjazd i wyjazd na parking w celu wykonania "pauzy" to stracony cenny czas. A przecież nie wszyscy to "wyścigowcy", są kierowcy np Hermes`a, którzy posiadają takiego zapasu już powyżej jednej godziny.Nie mają powodów się aż tak bardzo spieszyć i wtedy chcąc - nie chcąc zwalniają tych "kamikaze". Zjawisko uzupełnia coraz większa liczba szefów firm transportowych, która ogranicza prędkość kierowcom do 85km\h - i wtedy siadaj i płacz! Przy takich czasach można przejechać z czystej matematyki licząc :45 km mniej w porównaniu do ciężarówki jadącej 90km\h ( to tylko 5 "oczek mniej). Jeżeli jest krótka trasa - OK, ale jeżeli mamy do przejechania 720 km.to. .. jest problem bo braknie nam czasu na za/rozładunek na który też potrzebujemy cennych minutek.
Wiele kierowców po prostu jest zmuszona do wyprzedzania na zakazach, jazdy w strefie objętej zakazem (gdyż tylko tędy idzie droga skracająca czas przyjazdu) i zjeżdżania z górek na tzw. " hiszpana ". Dla niewtajemniczonych wyjaśnię że obecnie każda ciężarówka posiada blokadę prędkości i jedynym sposobem (bez majstrowania przy aucie) żeby jechać choć przez chwilę szybciej, jest "puszczanie" się z górki.Wiąże się to z ogromnym ryzykiem bo: 40 tonowy skład zjeżdżający z górki z prędkością 100km\h. Nie jestem w stanie wyliczyć jaka to siła do zahamowania lub co gorsza do uderzenia, ale wiem że małej klasy auta samym podmuchem można "wrzucić" do rowu! Ale zaraz - powiecie - nikt im nie każe! Niby jest w tym trochę racji ale każdy zarabia na życie jak może.Nikt przecież Ci nie powie - masz jechać bo jak nie to pożegnaj się z pracą. Ale legalne środki przymusu też istnieją i nikomu to nie przeszkadza. Mowa jest tu o PREMIACH dla kierowców i karach ponoszonych przez firmy transportowe (które nie dowiozły ładunku na czas). Oczywiście szefowie nagradzają lub każą premią "nietoperków" (i nie tylko), których przynajmniej 1/3 wypłaty to premia. Kto z Was odważy się przynieść do domu, powiedzmy pół wypłaty mniej i powiedzieć swojemu dziecku, że "tatuś w tym miesiącu nie ma za dużo pieniążków i będziemy jedli chleb z masełkiem bo na wędlinkę nie starczy"? Więc dzięki takim LEGALNYM środkom "motywującym", które występują w całej Europie niezależnie od kraju w jakim się pracuje - kierowca ma do wyboru złamać przepisy lub zarobić na życie i wybiera to drugie. A powiedzenie BDF FREI nabiera podwójnego znaczenia.Wielkiego ryzyka związanymi z niebezpieczną jazdą i mandatami a z drugiej walką z czasem oraz chęcią zarobienia pieniędzy i możliwości kupienia dziecku wszystkiego co zapragnie(bo tatusia długo nie ma).
Faktem niepodważalnym jest, sponsoring jaki istnieje w Niemczech. Nie jest tajemnicą że takie koncerny jak DHL, Hermes i inne, sponsorują - służbom Policji i BAG samochody i sprzęt do kontroli.Jest to głośno nagłaśniane w mediach pod hasłami współpracy i poprawy bezpieczeństwa w transporcie.Efekt jest oczywisty - BDF są praktycznie nie kontrolowane a jeśli kierowca coś w nocy "wywinie" to i tak ujdzie mu to płazem choć jadą obok lub za nim.Dlaczego? Jest takie powiedzenie: ręki która karmi się nie gryzie (czy jakoś tak), lecz wiadomo o co chodzi. Poza tym kontrola takiego auta to ogromna strata czasu dla kierowcy ale jeszcze większa dla kontrolującego.Bo zawartość kontenera i jego umocowanie w środku kierowcę nie obchodzi pod warunkiem że jest plomba!Tak samo jak naciski na oś i tonaż.Jak auto podniosło to się jedzie.Jedynie stan auta ( ale wg. norm koncernu auta są nowe), czyli i ten aspekt jest daremny. No i najważniejsze - zerwanie plomby w celu kontroli to protokół!!! A koncern ma dobrych prawników i szybko odzyskają odszkodowanie za opóźniony transport i uszkodzone przesyłki lub skradzione (bo zawsze się takie znajdą). Spowodowało to, że kochane służby przymykają oko na Nas i możemy dojeżdżać na czas a noc jest w tym bardzo pomocna.
Więc jeśli zajadę Ci kiedyś drogę, kochany czytelniku, to nie trąb na mnie ani nie "migaj długimi". Pomyśl sobie że w tej ciężarówce jedzie też człowiek, który może właśnie dla Ciebie wiezie przesyłkę lub świeżą gazetę. A za dosłownie 2 minuty zjadę Ci z "Twojego" pasa i pojedziesz dalej 130 km\h i Tobie nie zrobi to żadnej różnicy bo zawsze możesz przyspieszyć - ja NIE. A ja dzięki twojej uprzejmości i tym 2 minutom zdążę na czas i oboje dostaniemy to co chcemy: Ty towar jaki potrzebujesz a ja pełną wypłatę dla swojej rodziny, którą będę rozpieszczał jak wrócę po długim pobycie poza domem !
PS: Kolego po fachu, który tak jak ja, śpieszę się do celu. Jeśli wyprzedza cię kontener na Niemieckich "blachach", nie bądź uparty i nie ścigaj się - bo jak Cię "szfab" będzie brał. W tym transporcie Niemcy nie obsadzają nawet połowy aut. Przeważnie zajeżdżasz drogę krajanowi który nie patrzy na oszczędności auta lecz na wypłatę. A opuszczenie o " 2 oczka" niczego nie zmieni podczas jazdy - pokaże jedynie jakim DOJRZAŁYM kierowcą jesteś. Przecież kultura w jeździe to nie obraza!!! Więc zamiast walczyć na prostej o 0.5 oczka - lekkie zwolnienie sprawi że będzie bezpieczniej i wszyscy dojedziemy szczęśliwie do celu.
Tyle samo powrotów co wyjazdów.
Kinia_etransport.pl (2013-11-18 18:07:48) | "Więc jeśli zajadę Ci kiedyś drogę, kochany czytelniku... " - oj przemo, nawet nie próbuj! raczej wtedy w takich sytuacjach nie mówię do takiego delikwenta "kochany" ; -D |
chohlik (2013-11-19 10:46:25) | wariactwo z tymi niby wyliczeniami... banda niedoukow po platnych niby-studjach w logistyce... czasem mile wspominam dawne dzieje gdy szef na sile wsadzal do siebie na stanowisko dysponenta niedorozwinietego synka lub taka sama corke-nad nimi przynajmniej byla jakas kontrola ze strony ojca... |
44slaw (2013-12-17 22:30:20) | czysta niestety prawda |
Zobacz więcej » |
etransport.pl - nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników Forum i autorów publikacji na stronach parking.etransport.pl. Osoby zamieszczające wypowiedzi i publikacje naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
Przeczytaj inne teksty przemo8400
przemo8400 o sobie