blog.etransport.pl
Kiwidriver - Widziane z pozycji do gory nogami
  
Czasy pracy kierowców.
2009-09-26

Zacznę od tego, że system czasów jazdy i przerw w Europie (Polsce) uważam za zły i niepraktyczny. Nieraz zastanawiałem się kto tak naprawdę ustala te zasady, ale wydaje mi się, że nie są to osoby z branży transportowej, ani takie które z nią mają cokolwiek wspólnego. System jest kompletnie nieprzejrzysty i skomplikowany poprzez dziesiątki wyjątków typu przedłużony czas pracy dwa razy w tygodniu, skrócona przerwa, dzielona przerwa itp. Do tego dochodzą jakieś specjalne wyjątki, które opisywane są na tarczkach, a co do ich poprawności nikt nie ma pewności i zapytania o tego typu sprawy mnożą się na forach internetowych.


Osobiście wydaje mi się, że system czasów pracy i przerw, który został wprowadzony w Nowej Zelandii ponad roku temu, po długich konsultacjach ze spedycjami, przewoźnikami, jak i samymi kierowcami jest prosty, dużo logiczniejszy i wygodniejszy dla każdej ze stron.


Podstawowym błędem i niedogodnością w europejskim systemie jest to, że zsumowany czas pracy plus wszystkich przerw nie daje w wyniku pełnej doby. Dla przykładu:


4 h 30 min (jazda) + 45 min (przerwa) + 4 h 30 min (jazda) + 11 h (przerwa) = 20 h 45 min


nawet stosując wydłużony czas pracy nie osiągamy pełnej doby, czyli 24 godzin


4 h 30 min (jazda) + 45 min (przerwa) + 4 h 30 min (jazda) + 45 min (przerwa) + 1 h (jazda) + 11 h (przerwa) = 22 h 30 min


Jest to strasznie niewygodne przy dalszych trasach, ponieważ wykorzystując pełny czas jazdy „trafiamy” z długą, dzienną przerwą za każdym razem na inną porę dnia lub nocy. Tak więc ruszając o 22:00 w niedzielę w długą trasę jesteśmy zmuszeni do zrobienia dziennego odpoczynku już o godzinie 7:45 w poniedziałek rano. Po 11 godzinach przerwy mamy godzinę 18:45, kiedy to możemy ponownie podjąć dalszą jazdę. Natomiast następny dzienny odpoczynek wypadnie nam o 4:30 rano we wtorek. Do czego zmierzam, otóż czas dziennego wypoczynku wypada za każdym razem na inną porę doby. Czy ktoś prowadząc normalny tryb życia kładzie się spać we własnym domu po 10 godzinach aktywności, a do tego jednego dnia po południu, drugiego dnia nad ranem, trzeciego dnia w południe – z pewnością nie. Oczywiście można to sobie sztucznie wyregulować przedłużając przerwy 45-cio minutowe, lub długą przedłużając przerwę dzienną o 2, 3 godziny, ale doprowadza to do opóźnionego dotarcia do celu, co nie jest „na rękę” ani firmie przewozowej, ani kierowcy.


Przepisy mają służyć kierowcom i doprowadzić do tego, aby za kierownicą nie zasiadali ludzie przemęczeni, którzy stanowią potencjalne zagrożenie dla siebie i innych. Tymczasem służby kontrolne typu ITD, BAG, policji nie interesuje wcale, co kierowca robił w czasie przerwy, ważne jest, że ta przerwa jest zarejestrowana na urządzeniu i to wszystko. Zachodzi zatem pytanie, czy to jest istotą tych przepisów? Z pewnością nie. Nie wiem, jak inni koledzy, ale ja miałem zawsze problemy z zaśnięciem po 10 godzinach jazdy, tak więc nie raz, nie dwa zdarzało się, że przerwę spędzało się na rozmowach z kolegami, czy innych czynnościach, a po 11 godzinach kiedy to dopiero nadchodziło zmęczenie i senność nas ogarniała, ruszało się w dalszą drogę. W końcu według przepisów wszystko było OK, przerwa na tachografie była.


W NZ do niedawna panował podobny system czasów jazdy i odpoczynków, jednak z inicjatywy spedytorów, przewoźników i kierowców został on przed ponad rokiem zmieniony i uważam, że słusznie, gdyż każda ze stron coś na tym zyskała. Wydłużono dobowy czas pracy kierowcy, ale równocześnie wyeliminowano wszelkie wyjątki od zasad, jak również zaostrzono drastycznie kary za nieprzestrzeganie czasów jazdy.


System wygląda następująco:


5 h 30 min (jazda) + 30 min (przerwa) + 5 h 30 min (jazda) + 30 min (przerwa) + 2 h (jazda) + 10 h (przerwa) = 24 h


Tak więc cykl pracy wraz z „krótkimi” przerwami został wydłużony do 14 godzin, jest to czas normalnej aktywności człowieka za dnia, więc po tym czasie z zaśnięciem nie ma większych problemów. Do tego wykorzystując do maksimum czasy pracy, co większość przecież czyni, „trafiamy” z długą przerwą za każdym razem w tą samą porę dnia lub nocy. Dodać należy, że od rozpoczęcia pracy do jej zakończenia nie może minąć więcej niż 14 godzin i to BEZ WZGLĘDU na długość krótkich przerw pomiędzy cyklami pracy. Tak więc nawet, jeżeli gdzieś mamy przerwę długości powiedzmy 5 godzin, to czas pracy nam się o te 5 godzin nie wydłuża, musimy zakończyć cykl dobowy po 14 godzinach od jej rozpoczęcia. No chyba, że któraś z przerw jest długości 10 godzin, czyli może być potraktowana jako długa przerwa dzienna, wtedy cykl możemy rozpocząć od nowa.


W tygodniu można przepracować maksymalnie 70 godzin (5 * 13 h = 65 h), tak więc wykorzystując maksymalnie czas pracy przez 5 dni w tygodniu zostaje nam jeszcze rezerwa 5 godzin w weekend, po 70 godzinach trzeba zrobić przerwę nie krótszą niż 24 godziny. W Europie mogłoby to być zamiast dotychczasowych 45, np. 48 godzin, aby cykl dobowy zachować.


Po roku funkcjonowania tego nowego systemu przeprowadzono badania i okazało się, że wszyscy zainteresowani są zadowoleni z wprowadzonych zmian.


  • - dobowy zasięg pojazdów znacząco się zwiększył

  • - czasy konkretnych tras uległy skróceniu

  • - kierowcy lepiej wypoczywają


Czytam również, że w Europie są robione przymiarki do zmiany przepisów odnośnie długości zestawów, już w tej chwili są produkowane naczepy, gdzie długość ich została zwiększona o 1, 5 m. Tym samym korzyść odniosą przewoźnicy i spedytorzy, którzy będą mogli transportować jednym zestawem o 3 euro-palety więcej. Czy nie warto by również pomyśleć o kierowcach, jeżeli już są czynione przymiarki do zmiany przepisów o długości i zmodyfikować je w ten sposób, aby polepszyć im warunki odpoczynku przy długich, trwających nieraz kilka tygodni trasach? Mam na myśli zwiększenie długości nie tylko naczep, ale całego zastawu w taki sposób, aby zastosowanie ciągników typu Long Line nie było sprzeczne z przepisami. W tej chwili europejscy kierowcy spędzają dużo więcej czasu w kabinach pojazdów, aniżeli ich koledzy z USA, Kanady, NZ czy Australii, a warunki wypoczynku w swoich ciągnikach mają o wiele, wiele gorsze. Z pewnością taka możliwość zwiększyłaby bezpieczeństwo na drogach, gdyż komfort wypoczynku kierowcy przekłada się na to bezpośrednio.


TUTAJ przykład kabiny Scanii Long Line


a TUTAJ kabina amerykańskiej wersji Volvo


No tak, ale niestety do przeprowadzenia takich zmian jest niestety potrzebna solidarność ludzi związanych z tą samą branżą, czego w Polsce sądząc chociażby po tymże forum, tak bardzo brakuje. Każda ze stron zaciekle zwalcza inne, a nawet członków własnej społeczności, robiąc krzywdę innym, jak również samym sobie. Tak więc pewnie nie prędko doczekamy się jakichś pozytywnych zmian w tych tematach..., a szkoda...





Kiwidriver
Wasze komentarze (0) »
Skomentuj »

etransport.pl - nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników Forum i autorów publikacji na stronach parking.etransport.pl. Osoby zamieszczające wypowiedzi i publikacje naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.

Kiwidriver o sobie

Witam, zawód kierowcy wykonuję z przerwami od ponad 20 lat. Przejechałem praktycznie całą Europę bez wyjątków pracując w niemieckich spedycjach, parę razy byłem w Azji i na Bliskim Wschodzie. Jeździłem również do byłej Jugosławii w czasie trwania działań wojennych z pomocą humanitarną dla niemieckiego Czerwonego Krzyża. Byłem kilka razy w oblężonym Sarajewie, gdzie poruszanie się było bardzo niebezpieczne ze względu na ogromną liczbę snajperów strzelających do wszystkiego co się poruszało. Od kilku lat jeżdżę na truck'ach w Nowej Zelandii, również tych amerykańskich. Mój aktualny zestaw B-Train ma 36 kół.... :-) Kocham swój zawód i nie zamieniłbym go na żaden inny na świecie. Nie pracuję tylko dla pieniędzy, po prostu ta praca sprawia mi przyjemność.