blog.etransport.pl
Widziane z kabiny
Przednie brednie poobiednie nawiedzonego kierownika zestawu kołowego
  
Śmierdząca sprawa.
2009-06-17

OSTRZEŻENIE*

 

Osoby z problemami gastrycznymi, oraz o wysublimowanym poczuciu smaku uprasza się o odpuszczenie sobie tego tekstu.




Wczoraj stanąłem sobie na stacji benzynowej. Tak sobie stanąłem, bo po prostu skończył mi się dzień pracy i gdzieś trzeba było stanąć.

          Panuje powszechna opinia że kierowca jest jak pies i ja też się tak jakoś poczułem.

 Jak ten piesek z reklamy, co to z jednej strony dobre jedzenie, a z drugiej twarde dowody.Mówiąc bardziej obrazowo, po prostu poczułem jak wzmaga się we mnie, nieprzeparta chęć wykonania czynności fizjologicznej, która wymaga głębszych i dłuższych medytacji.

Nieśpiesznym krokiem ruszyłem w stronę dwóch magicznych literek WC, które jawiły się nad jednym z wejść. Nieśpiesznym, bo prawie czułem, jak to dobre żarcie znajduje się niemalże w pozycji świstaka wyglądającego z norki. 

Wiecie jak taki świstak wygląda z norki. No wiem, że wiecie.A jak nie wiecie to polecam foto pod tekstem.

W drzwiach minąłem się z kolegą po fachu, który miał jakąś taką dziwnie zieloną twarz wykrzywioną w grymasie, jakby co najmniej przed chwilą ujrzał Dodzię Elektrodzię bez ciuchów.

            Nie wyglądało to dobrze. Oj nie wyglądało.

Pomimo chwili konsternacji, dzielnie wkroczyłem do toalety i otworzyłem drzwi kabiny nr 3.

O matko i córko !!!

Przez chwilę zastanawiałem sie czy ktoś nie zdążył ściągnąć spodni i nadmiar gazów go rozerwał, czy może ktoś pomylił datę sylwestra i dla zgrywy wrzucił do pełnej muszli petardę.

Woń unosząca się w powietrzu również daleka była od świeżego powiewu poranka, ale w takim miejscu jakby to jest normą.

Jednakże widok przypominał raczej ruiny Stalingradu, niż wnętrze ogólnodostępnej toalety.

I stałem tak z rozdziawioną paszczą, zastanawiając się co autor miał na myśli.

Czy była to chwilowa frustracja spowodowana niemiłą obsługą stacji (domysł nie fakt), czy chęć odreagowania po sobotnich słowach małżonki: „Misiu dziś ty sprzątasz w łazience”

Hmmm. A może to ja jestem nie bardzo normalny i może to jest raczej standartowy wygląd wucetu i nie powinno mnie to dziwić.

Ale raczej jak u kogoś bywałem i zwiedzałem przybytki samotności, to wyglądało jak u mnie. Znaczy względnie czysto, bez ekstrementów na ścianach, urwanych desek, uszkodzonej spłuczki i sterty papieru na podłodze.

No chyba ze to jakaś nowa moda, co przyszła z zachodu.

Z zadumy wyrwał mnie czyjś głos. (Treść nie nadaje się do zacytowania ze względu na liczną młodzież odwiedzającą tę stronę.)

Ponieważ Dobre Żarcie naciskało wlazłem po sąsiedzku. Znaczy się do części damskiej. No co ??? W końcu ze względu na chromosomy, w połowie jestem kobietą. Jakze inny tu panował klimat.Ba nawet zapach był do zniesienia z lekką nutką lawendy.

 

I przyszedł czas na puentę:

 

LUUUUDZIE !!! CZY U SIEBIE W DOMU TEŻ ROBICIE TAKI CHLEW ???

 

 

 

 

 

"Pozycja świstaka w norce"

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Przykładowa toaleta.  Ostrzegałem na wstępie.*

 

Borsuk 6x9
Wasze komentarze (0) »
Skomentuj »

etransport.pl - nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników Forum i autorów publikacji na stronach parking.etransport.pl. Osoby zamieszczające wypowiedzi i publikacje naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.

Borsuk 6x9 o sobie

kierowca odrzutowca zwanego renatą: dla niewtajemniczonych zawodowy morderca za kółkiem 40 tonowego kolosa rozjeżdżającego resztki dróg i siejący postrach wśród operatorów aut osobowych jak też ludności pieszej miast i wsi. :P a mnie to wisi hyhy