a więc koniec,przeszedłem na ciemną strone mocy...
2012-04-11
Mawiają ludzie ze wszystko ma swój początek i koniec.Za każdym razem gdy myślałem o rzuceniu jazdy, pukałem sie w czoło i szyderczo smiałem sam z siebie...jeszcze nie tak dawno powiedzialem sobie ze dociągne ósmy rok do konca i wtedy powiem sobie ze to koniec...az do czasu gdy pojechałem w kolejną trase...obraz napotykanej patologii parkingowej i ludzi ktorych niekoniecznie chciałem poznać, utwierdzały mnie w przekonaniu ze chyba juz czas najwyższy to wszystko olać.Radość z jazdy?była...kiedyś...Automatyzm wykonywania pracy ktorej sie juz nie lubi dobijał...Myslałem ze moze jeszcze ostatnie tchnienie nadejdzie i jakos sie z tym wszystkim uporam, ale nie...nie udało sie...kropke, nad przyszłowiowym "i" postawił moj kolejny błogi sen w czasie jazdy i rutynowy wypad z szosy w pobliskie pole i krzaki...poraz czwarty w karierze.Jakże szcześliwy zdało by sie myśleć, bo znow, teoretycznie nic sie nie stało prócz kilku zadrapań na samochodzie i ogolnym strachu, że mogło byc gorzej...W głowie uaktywniła sie myśl, a co by było gdyby...kilka godzin pozniej, po rozładunku rozmawiałem z najważniejsza osobą w swoim życiu i dołozyłem kolejny, najwazniejszy argument by rzucic to wszystko w pizdu...Bo tylko Ona sie liczy, a nie jakas tam kierownica.Wielu kierowców uwaza ze powinno być odwrotnie, ale to tylko ich zdanie...Z biegiem lat jechałem w kierunku dojrzałości.Z każdym kolejnym przejechanym kilometrem byłem bliżej a czasami dalej, tego, co w zyciu najważniejsze dla mnie samego...........po 4 tygodniach tułaczki wrocilem do domu, z decyzją nieodwołalną...Koniec, basta....pare dni pozniej pojechałem na pożegnalne kołko do Norwegii.Pierwszego kraju, do ktorego ponad 7 lat temu ruszyłem na rozładunek poraz pierwszy.Tam sie wszystko zaczeło i tez sie skonczyło...przez cały ten czas az do dzisiaj wydarzyło sie tyle ciekawych, smiesznych, smutnych i nastawiajacych pozytywnie i negatywnie do zycia rzeczy, ze nie dałbym rady tego zliczyć...Na milion procent bede nadal o tym pisał i wspominał cięzki żywot trasy z usmiechem. Teraz bede robił coś, co ostatnio kolega Yeti nazwał zdradą i wyraził najwyższe potępienie mej duszy...ale o tym, nastepnym razem...z za biurka, ktore jest ustawione po ciemnej stronie mocy :)
Moss,Norwegia.Pożegnalny browar i grill :)
Uploaded with
ImageShack.usSUPEROLO
Wasze komentarze () »
etransport.pl - nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników Forum i autorów publikacji na stronach parking.etransport.pl. Osoby zamieszczające wypowiedzi i publikacje naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
Przeczytaj inne teksty SUPEROLO
- Wciąż tu jesteśmy.
- Krótkie rozmowy - część pierwsza
- Mam tak samo jak ty...
- Brzegiem oceanu idąc.
- Pukając do drzwi granic absurdu
- Addicted to drive...
- The end
- Międzynarodowa,wielokulturowa kulturalna obyczajność.
- Jesteś Nietoperzem.
- Szlak przeklęty magią
- Polska mistrzem Polski
- Transportowe upiory i zmory.
- Bo termin jest najważniejszy
- Życie warte 20 groszy z bezcennymi wspomnieniami
- Modły niewyspanego Nietoperza
- Opóźniona Wigilia,czyli jak sie chłopcy zjechali
- Czasami i nietoperz może mieć dosyć
- Oto Ja...Znowu ;)
- Veni Vidi Vici
- Ja,jako były...