blog.etransport.pl
międzynarodówka busem czyli Polska Chiny w 2 godziny
  
Paranormal activity czyli jak OLO europe zjechał w 3,5 tygodnia. cz.1
2012-03-06
...I minał czas beztrokiego lenistwa.Po kilku tygodniach zamulania w domu, dostałem sygnał do gotowości bojowej.Oczekiwanie na załadunek wydłuzało sie...ale wiedziałem ze za chwile..ze lada moment...W koncu stało sie, przyszedł sms z adresem.Szybka instalacja w rakiecie rzeczy potrzebnych do przetrwania i w droge...Uśmiech na twarzy, z głośnikow muzyka pyrka wesoło...Wjazd na firme i szybka akcja...plandeka w góre, gruz na pake, pasy, plandeka w dół...potem papiery i w te pędy do Londynu z pod trójmiejskiej wioski...Przez Polske jak zwykle ruch odbywa sie w niewyjasniony sposób...to wolniej, to szybciej.To po dziurach a za chwile po nowo wybudowanej "ekspresówce" na której juz prawy pas zaczyna siadać...co chwila zjezdzam na margines, bo przeciez na "krajowkach" w naszym pięknym kraju auta osobowe maja prawo śmigać z prędkoscią ponad świetlną....i tak w stresie lekkim docieram na miedze...szybki pit stop na Kołbaskowskim Orlenie...paliwo do fulla, 2 hot dogi i red bulla w razie "W"...kontrolbuch juz rozpisany, można wjechać do kraju w ktorym kobiet ładnych jak na lekarstwo...ale nic to, jade.Rozglądam sie czujnie ale nie panicznie.Wypatruję funkcjonariuszy służb wszelakich które zwykły łupić Nas z byle powodu...Ujechałem ze 20 kilka minut i minąłem moich ulubienców z ZOLL.Nie za szybko, nie za wolno.Tyle ile pokazywał znak, bo przeciez w tym kraju ordnung muss sein...patrze w lusterko, stoją.Nie ruszyli.Myśle sobie, no to jakos do ringu i wtedy pelen ogien...nie skonczyłem jeszcze dobrze o tym myślec a niewiadomo skad, przed moim rydwanem wyrósł VW T4 a z jego tylnej części ukazał sie rozkaz BITTE FOLGEN...chwile pozniej juz standartowo...otwórz to, otworz tamto...a gdzie masz papierosy...a gdzie wódke...Nie wsciekam sie jak miało to miejsce przez ostatnich kilka lat, poprostu doszedłem do wniosku ze nie ma sie co spinać, w koncu to nie my przegraliśmy wojne...po nieudanej akcji szukania kontrabandy udaje sie w swoim kierunku...i tak mijał mi czas przy klangu diesla, muzyce Duke'a Ellingtona i wyprzedzaniu nietoperzy gigantów...noc ciemna, ale mimo to rozświetlona reflektorami ciężarówek...raz po raz "długimi" nietoperze daja sobie znak że juz można zakonczyc wyprzedzanie...potem te wesołe podziekowania kierunkami..zdawało sie jakby lampki na choince mrugały...pomyslalem ze to taka mała i jedyna rozrywka na nudnej i długiej A2...Czasem zastanawiam czy kierowcy specjalnie nie zwalniaja, by moc pobawic sie swiatełkami gdy juz zostaną "wymieszani"....jakis czas pozniej spojrzałęm na kartke kontrolbuch i na zegarek.Czas zjechac bo pauza mi wychodzi...No i co z tego.Rozpisuje na nowo kartke i 45 minutowa pauza zrobila sie w 5 minut i dalej mozna jechać...kilka godzin pozniej juz nie ma mnie w kraju, którego chyba nawet jego obywatele od czasu do czasu nie pojmują zasad.Teraz juz idzie z górki...Holandia, Belgia i w koncu Francja...jest juz ranek...zmeczenie zaczyna mi sie dawać we znaki, ale nie jest najgorzej.Jakos urobie do Calais, a kilkadziesiat minut przerwy zalicze na pociągu...Gdy dotarłem na terminal automatycznie uruchomilem procedury ktore trenuje juz od lat.Paliwo, kontrola paki czy aby czasem nie jedzie ze mna jakis pasażer na gape.Potem juz tylko bilecik, wagonik, krótki sen.Po krótkiej podrózy koleją powitał mnie kraj Jej Królewskiej mości...nie było mnie tu jakąś chwile i musze znowu stwierdzic ze Anglicy nadal jeżdżą pod prąd...moje rozmyślania na temat ruchu drogowego w UK przerywa telefon.Po drugiej stronie zleceniodawca ładunku.Pyta mnie sie czy juz sie rozładowałem.Podałem mu pozycje która aktualnie zajmowałem i stwierdził ze na sto procent sie obijalem po drodze bo wg jego wyliczen powienienem juz dawno byc na miejscu.Potem juz było wg schematu ze wszyscy kierowcy kłamią itd...Gdy ów pan sie juz wygadal usłyszał ode mnie cos, czego nie powstydzłby sie zaden polityk swiatowej sławy.Powiedziałem tak : Prosze Pana, nie życze sobie by prowadził pan rozmowe ze mną w ten sposób.NIe wiem jak pan, ale Ja profesjonalnie podchodze do swojej pracy i daje z siebie wszystko.Pańskie wyliczenia z mapy google mnie nie interesują, pojeździj pan troche to zrozumiesz pan o czym mowie.Jak dojade na miejsce i sie rozładuje to niezwłocznie poinformuje pana o tym.dziekuje, do usłyszenia...O nie, nie mozna dać sobie wleźc na głowe byle biznesmenowi ktoremu wystaje słoma z butów...w nosie mam takie coś.Po pierwsze profesjonalizm i kultura!po drugie znowu to samo! Panowie, szanujmy siebie i innych.Jeśli jeden tryb w maszynie nie gra, to nie oczekujcie ze maszyna bedzie sprawna.po rozładunku poinformowałem gościa o zrealizowaniu zlecenia.Nie było nawet dziękuje...echhhh...Wiecej na temat moich ostatnich kilku tygodni w trasie zapraszam pozniej...
SUPEROLO
Wasze komentarze (0) »
Skomentuj »

etransport.pl - nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników Forum i autorów publikacji na stronach parking.etransport.pl. Osoby zamieszczające wypowiedzi i publikacje naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.