blog.etransport.pl
Po prostu miodnie
  
Zima, zimno, zimniej!
2014-02-02
Dziś będzie trochę inny niż zazwyczaj wpis, raczej opisujący wrażenia z jazdy zimą i kilka anegdot okraszonych zdjęciami...

Jak zaczynałem jazdę zestawem (nie licząc wcześniejszych doświadczeń na solówce) najbardziej obawiałem się zimy. Mrożące opowieści o czarnym lodzie, podjazdach pod górę na lodzie, łamaniu się zestawu, wyprzedzaniu ciągnika przez naczepę i wiele innych. Tysiące rad starszych kierowców, o hamowaniu, o dostosowaniu prędkości do warunków, o trudach zimowych miesięcy były mi obce, do grudniowego "ataku" zimy podczas orkanu Ksawery... 

Firma w której pracuję, obsługuje pewną stalownię położoną na północnym wschodzie naszego kraju, więc chcąc nie chcąc, stałe kursy, przeważnie po wschodniej, "dzikiej" części naszego kraju, Warmia, Mazury, Podlasie, Lubelszczyzna, Podkarpacie, Małopolska... Droga 61, pierwsze zderzenie z zimowym klimatem. Pierwszy, wielogodzinny przymusowy postój na drodze... 


Niby nic, ot, "kolega" nie mógł podjechać pod górkę przed Szczuczynem, "zdarza się". Atmosfera jednak udzieliła się wszystkim, była to już sobota, każdy czym prędzej chciał zjechać na weekend do domu. 

Po pierwszym szoku, zima lekko odpuściła, grudzień okazał się "ciepły", niemniej jednak - potęgujący "strach" przed zimowymi warunkami zaczął się coraz szybciej nasilać. Świąteczna przerwa umknęła jak z bicza strzelił, 7 stycznia powrót na trasę. 

Koła się kręciły, ładunki powrotne bywały różne, jeden z nich trafił się na budowę obwodnicy Augustowa, na węzeł "Koniecbór". O ile w sezonie wiosenno / letnio / jesiennym normalnym jest dostawa na środek budowy drogi w przysłowiowym nigdzie, o tyle warunki zimowe już nie sprzyjają "jeździe po off-roadzie". Wjechać załadowany wjechałem, wyjechać był problem, pierwszy raz tej zimy wyciągał mnie z opresji caterpillar budowlany.... 


Na zdjęciu widać rzeczkę, tak, to jest ta słynna "Rospuda" o którą tak walczyli ekolodzy, przykuwając się łańcuchami do drzew....

W połowie stycznia, zima zaskoczyła drogowców niecodziennym zjawiskiem pogodowym - wielkoobszarową gołoledzią. Czarny lód pojawił się na drogach zachodniej części Polski, w necie można pooglądać nowe "hity" typu "Gołoledź w Poznaniu 19/01/2014" i temu podobne. Akurat trafił mi się "przerzut" po kraju, z zakładów azotowych w Kędzierzynie-Koźle do Kalisza. Wiadomo, zakłady azotowe rządzą się swoimi prawami, załadunki i czas oczekiwania to zupełny "random". Czasem wjeżdża się na zakład z miejsca, czasem trzeba wykręcić 12 godzin "pseudo-łóżka" w oczekiwaniu na wezwanie przez CB do wjazdu na bramę. Koniec końców, po załadunku zostało mi 4 godziny czasu pracy, więc prosta kalkulacja mówi - "podciągnij tyle ile się da, by było bliżej do rozładunku". Stojąc w rajce przed odjazdem, obok podstawił się w kolejkę na załadunek zestaw. Front całego ciągnika, boki, naczepa pokryte były lodem. 


Auto na każdej wolnej nawierzchni miało 2 cm litego lodu, po krótkiej wymianie zdań z szoferem tego zestawu (a warunki w wielkopolsce były takie, że dmuchawa pracując na najwyższym biegu nie była ogrzać na tyle szyby, by nie robił się lód) i telefonie do szefa (który, jak już opisywałem we wcześniejszych wpisach ma "zdrowe" podejście do spraw związanych z jazdą) otrzymałem jasną i klarowną deklarację - "zostań tam gdzie jesteś, nie ryzykuj zdrowia na jazdę na siłę. Pokazują w telewizji co się dzieje, to nie przelewki, lepiej dowieźć towar kolejnego dnia niż leżeć po rowach. Kręć pauzę i daj jutro rano znać jakie są warunki na drodze". 

W firmie jest jak jest, jednak za takie podejście do sprawy mam do szefa ogromny szacunek, relacje na poziomie szef-kierowcy są takie, jakie powinny być w każdej firmie. 

Ruszyłem rano, po drodze była przygoda ze zmianą koła w naczepie (jednak wymiana "kapcia" przy -10 i silnym wietrze nie należy do najprzyjemniejszych czynności w "zawodzie"), dojechałem bezpiecznie na rozładunek. Wszędzie zalegała gruba na 2 cm warstwa lodu, główne drogi przejezdne, na bocznych dość... niezwykle....

Firma ma plac, gdzie wrony zawracają a na noc zwijany jest asfalt więc musiałem nauczyć się jeździć po całkowicie białej i oblodzonej drodze. Pierwszy wyjazd na taką drogę był szokiem, jeżdżę "starym" zestawem, bez "systemów", o ASR mogę pomarzyć... "Delikatnie z gazem, jedź tak, jakbyś nie miał hamulców". Poniżej kilka fotek, najgorzej jest jednak w nocy. Zostajesz sam, lód i nawiany śnieg na drodze, a widzisz tyle ile oświetlają reflektory...





Powoli oswajam się z jazdą po śniegu i lodzie, czuję się coraz "pewniej", o ile jazdę w takich warunkach można nazwać pewną. Powoli uczę się, jak zachowuje się zestaw, jakie są konsekwencje utraty przyczepności na określonych osiach, jak wyprowadzić lub nie dopuścić do poślizgu, jak ruszać, jak się zatrzymywać mając pod kołami lód... 

I teraz spostrzeżenie, Ci, którzy już mają niejedną zimę przejeżdżoną zachowują się wobec innych użytkowników drogi uszczypliwie, wręcz pogardliwie. Na radiu słychać praktycznie non-stop "Poganiaj, poganiaj". Dla świeżaków, w tym i dla mnie, pierwsza zima jest wystarczającym stresem, nie potrzeba nam dodatkowego stresu w postaci siedzących na zderzaku "szybkich kierowców". Są też głosy rozsądku, "Jedzie jak umie, daj mu spokój, masz lewy pas i jak chcesz to wyprzedzaj. 

Wracaliśmy w piątek "konwojem" drogą 61. Od Grajewa do Łomży wiał bardzo silny wiatr, droga była non stop zawiewana, w poprzek drogi "płynęła" rzeka śniegu. 


Wiatr był na tyle silny, że tym razem JA byłem przyczyną zatoru na drodze. Poryw rozpędzonego po polach wiatru zerwał mi plandekę z dachu, pozostawiając ją przyczepioną tylko do elementu łączącego dach z drzwiami naczepy. 


Rozumiem, piątek. Każdy pędzi spotkać się z rodziną, spędzić czas w domu. Każdy śpieszy się, tym bardziej, że pewnie wielu z was stało rano w zatorze z Marianpola na Budzisko, że wielu z was jak najszybciej chciało dotrzeć do celu. Polska mentalność brała często górę, teksty "zepchnąć do rowu", "zabieraj to ścierwo" raczej nie były przyjemne do słuchania. -14, silny wiatr. Naprawa (a raczej umożliwienie dalszej jazdy) trwała godzinę, z przerwami na ogrzanie się w kabinie podczas których słychać było jad sączący się z radia...

Dziękuję koledze z białego Volva FH12, który jako jedyny zatrzymał się i pomógł, widząc, że pozostała mi jedna czynność polegająca na wciągnięciu dachu na wolne miejsce na naczepie. 


Auto przygotowane do drogi, płyny sprawdzone, jutro rano wyjazd, tym razem kierunek Zachodnio-Pomorskie... 

Dziś 2 luty, Dzień Świstaka. Ponoć zobaczył swój cień, więc przed nami jeszcze co najmniej 6 tygodni zimy ;P

Powodzenia na szlaku,  
szerokości i bajo!
Miodny
Wasze komentarze (4) »
Roma333
(2014-02-03 00:35:38)
Cudna zima na obrazku! :) sama zaczynałam właśnie o tej porze roku, pamiętam jak dziś
2011r -6 i deszcz na ringu Berlina myślałam, że zjadę na pierwszy parking i rezygnuje
a jednak jakoś przeżyłam chociaż widok ciężarówek zaparkowanych na sobie albo
leżących na boku przyprawiał mnie o dreszcze a ja bez żadnego doświadczenia w dużym
zestawie w drugi dzien mojej pierwszej pracy za kółkiem a teraz wiem, że dzięki temu
radze sobie w różnych warunkach :) Pozdrawiam, szerokości i przyczepności życze :)
Kinia_etransport.pl
(2014-02-03 08:26:18)
Przykro się czyta o reakcjach "braci" kierowców. Rozumiem pęd do domu na weekend ale
słowa typu "zepchnąć do rowu" czy "zabieraj to ścierwo" jest dla mnie niezrozumiałe w
sytuacji jaką opisałeś (ciężkie warunki na drodze, -14stopni, silny wiatr i zerwana
plandeka z dachu).
Przykre...
zbychoo
(2014-02-03 09:49:48)
Wcale się nie dziwię tym którzy przesyłali wiązanki przez CB radio jeśli kolega
tarasował pas ruchu stojąc przez godzinę w taki sposób jak na załączonym obrazku.
Rozumiem ciężkie warunki ale miejsce do walki z plandeką jest nieodpowiednie bo
akurat tam występuje linia ciągła a pas awaryjny też do czegoś chyba służy. Trzeba
było tą szmatę podwiązać pasem nawet do zamka drzwi i walczyć z nią gdzieś indziej
nie utrudniając ruchu.
Pozdrawiam i szerokości... także dla innych ; -)
Zobacz więcej »

etransport.pl - nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników Forum i autorów publikacji na stronach parking.etransport.pl. Osoby zamieszczające wypowiedzi i publikacje naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.