blog.etransport.pl
10 kół i w drogę
  
Młody i Kim Dzong Il
2014-11-02

Oj dawno nic nie było bo w sumie w kraju dawno mnie nie było.

Cały czas kończymy ten sezon i skończyć go nie możemy. Może w końcu trzeba będzie zrobić prawdziwe kierownicze zakończenie i wtedy faktycznie sezon ( letni ) się zakończy. A co by dwa razy nie jeździć od razu można rozpocząć sezon zimowy czyli dwa dni z życia OUT.

Co się ostatnio działo. Trochę Francuzów trochę Wiślaków, jedna wygrana w Poznaniu i Korea.

Tak, tak. Załapałem się na robotę ze Skośnymi. W sumie to do końca nie wiem jaka to była nacja: czy Japończyk czy Chińczyk czy Koreańczyk bo wszyscy dla mnie wyglądali tak samo. 

         W dłuższym skrócie:

Jak w każdej bajce dla dzieci historia zaczyna się: za siedmioma lasami, za siedmioma górami, za siedmioma dolinami żył sobie szofer. Pewnego dnia kiedy miał już się sezon kończyć, zobaczył na swoim telefonie: połączenie przychodzące BOSS:

- Kamil będzie 8 dni ze Skośnymi, dasz radę?

- Spoko, nie problem

- Ale to samemu: Niemcy, Francja, Szwajcaria, Czechy.

- No......hmmm???

Dzień następny pakowanie, telefon:

- Ale to weź sobie więcej rzeczy bo kończysz w Genewie, przelot na pusto do Frankfurtu i kolejna grupa.

Mina żony – bezcenna.

Parę godzin później sypałem już szwajcarską autostradą po Czechach, szwajcarską bo prawie cały czas auto podskakiwało jak wóz drabiniasty do pożaru.

Przylot do Pragi dzień pierwszy:

Dzień najbardziej drętwy, nie znasz grupy, grupa nie zna Ciebie, nie wiesz na co możesz sobie pozwolić; jednym słowem po pierwszym dniu zawsze już jest z górki.

Pani pilot mówi tylko gdzie jedziemy i jej droga nie interesuje, ona ma się w punkcie znaleźć, jak? - twoja sprawa.

Trochę kombinacji, podpytywanie kolegów po parkingach, milion pytań w hotelach.

Już pierwszego dnia przy pomocy węgierskiego kierowcy trafiam w pierwsze miejsce. 

Du ju noł łer is bas stap hradcany my węgierski frend?

- nekem!  I machnął ręką. Oznaczało to nic innego jak „za mną”.

Potem już było tylko ciekawiej. Niemcy są w miarę łatwe, wszędzie spotkasz Polaka, który poda namiary na parkingi, miejsca wysadzania - ogólnie nie da się nie trafić. Francja już troszkę gorzej, mało kto zna angielski, przecież francuski to międzynarodowy język na dodatek wszędzie syf i śmieci (tak poza tematem).

Dzięki dla chłopaków m.in. z Furman Tur i Szwagropol. Jednym słowem nie da się zginąć. Chłopaki naprawdę pomagają, tłumaczą, odpowiadają na miliardy moich pytań. 

Nawet policja niemiecka była spoko kiedy wkopałem się w drogę z dość dużym spadem, blokując drogę jednokierunkową w Eisleben. Przyjechali, rozgonili osobówki, zablokowali wyjazd, pomogli cofnąć, wskoczyli do radiowozu i odjechali. Farcik!

Potem wisienka na torcie czyli Szwajcaria. Granica niemiecko-szwajcarska była przekraczana w Bazylei. Tutaj zaczęła się naprawdę piękna jazda.

Do Zurychu było tak sobie: trochę gór, parę tuneli. Zurych - miasto rozbudowane: wiadukty, tunele, estakad, ogólnie: komunikacyjny wypas. Następnie Luzerna i wyjazd do Interlaken. Patrząc na mapę myślę: spoko autostrada ale miałem tylko atlas i te serpentynki układały się tylko w ładną czerwoną kreskę. Jadąc pod górę i kręcąc się po zakrętach, zastanawiałem się gdzie do cholery przejechałem zjazd, trafiłem  na Raf Transa. Pytam: do Interlaken jedyna droga?

-Tak nie ma innej.

Dzięki, czyli nie jest jeszcze ze mną tak źle. W Interlaken jest najwyżej położona kolejka w Europie, piękne widoki, sklepy z zegarkami  i możliwość widokowego lotu na paralotni za 250 Eurasów kiedy mają promocje 220E.

Potem jeszcze tylko Geneva i kierunek Frankfurt. 

Podsumowując Koreańczycy czy Japończycy to naprawdę fajna ekipa do pracy. Po całej turze dalej nie wiedziałem którzy to moi. Każdy do każdego podobny. Wszystko fotografują, jedzenie, autobus, zabytki, przystanki kosze na śmieci, ludzi na ulicy, cały czas z aparatem. Każdy wdzięczny uśmiechnięty, z aparatem na szyi. Rano siadają do autobusu i siedzą nic nie ruszają nie, śmiecą za 2tyg. tylko raz sprzątałem auto.

Praca od 9 do maksymalnie 19, 20. Hotel zawsze elegancki, w hotelu fajne długopisy :) 

Jedyne co, to to, że kierowcy, których spotkałem siedzą na grupach od nie wiadomo kiedy. Jedni od maja, drudzy od lipca, siedzą i cały czas jeżdżą, co kto lubi. Rekordzista siedział 9 miesięcy. Kasa wiadomo jest ale to  nie dla mnie. Masz tylko plan dla obecnej grupy a co dalej: co los przyniesie, może będzie na Polskę, może nie...

 

Żona by mnie chyba udusiła.

 

Cały wyjazd był takim trochę egzaminem dla mnie czego już się nauczyłem i czy faktycznie mogę jeździć samemu. Chyba się udało. Dlatego po powrocie pojechałem do Truskolasów na jeden dzień. Ale chłopaki mówią że robota jest prosta jak budowa cepa. Hotel, parking, restauracja, ryż , pałeczki, parking, hotel.

Aaaa!!! Jak wam mama mówiła: Ucz się angielskiego !!! A ty odpowiadałeś : mama ty się nie znasz. To pamiętaj:

!pkt1! Mama ma zawsze racje 

!pkt2! Nawet jak mama nie ma racji patrz pkt 1

 

Ahoj i do zobaczenia na szlaku !!!

 

Zdjęcia z wyprawy na dole :) 

 

kamilek2
Wasze komentarze (2) »
Kinia_etransport.pl
(2014-11-03 07:51:34)
"za siedmioma lasami, za siedmioma górami, za siedmioma dolinami żył sobie szofer" -
strasznie daleko mieszkasz, aż dziw że telefon miał zasięg i się BOSS dodzwonił ; )
pikolo78
(2014-11-04 14:41:29)
fajnie się czyta, dzięki
Zobacz więcej »

etransport.pl - nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników Forum i autorów publikacji na stronach parking.etransport.pl. Osoby zamieszczające wypowiedzi i publikacje naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.

kamilek2 o sobie

Cześć Wszystkim ! Nazywam się Kamil mam 24 lata i jeżdżę autobusem w turystyce krajowej i zagranicznej. Wożę ze sobą wszystko co zechce się zabrać autobusem a w szczególności: 750 litrów paliwa i rower. Praca którą wykonuje jest moją pasją którą kocham i której się w pełni oddaje. Zawsze spotykam ciekawych ludzi, zwiedzam nowe miejsca czemu nigdy nie jest nudno. We wszystkim co robię zawsze wspiera mnie moja Małżonka :) Kochanie kanapki robisz super. Zapraszam gorąco do lektury i zawsze pozdrawiam z innego miejsca w europie.